The Elder Scrolls 4: Oblivion Remastered wkurza niektórych graczy swoim systemem wampiryzmu – zwłaszcza tych, którzy spodziewali się czegoś bardziej „skyrimowego”. I serio, ta dyskusja o tym, jak powinna wyglądać rozgrywka z wampirami, rozgrzała fanowskie fora do czerwoności. Nie brakuje osób, które wręcz krzyczą, że „nienawidzą” tego, jak to działa w Oblivion Remastered. Co ciekawe, ta frustracja pokazuje, jak bardzo każdy fan ma swoje oczekiwania wobec tej serii.
Wampiry to klasyk w The Elder Scrolls, od samego początku. Tylko że na samym początku, czyli w TES: Arena z 1994 roku, były tylko złymi potworami do wyeliminowania – żadnego zostania jednym z nich. Dopiero w TES 2: Daggerfall Bethesda zaczęła robić z tego fajną mechanikę, pozwalając graczom naprawdę zostać wampirami, z całą otoczką, questami i unikalnymi zdolnościami. I nie było to proste, bo Daggerfall miał aż dziewięć różnych „linii krwi” wampirów, każda z własnym stylem gry i lore.
Od tamtej pory każda kolejna część Elder Scrolls upraszczała tę mechanikę – stopniowo robiąc ją bardziej przystępną i mniej skomplikowaną. Ale wiecie co? Wielu z nas chyba zapomniało, że Oblivion Remastered nie jest Skyrimem i że tu wampiryzm potrafi naprawdę dać w kość. Niektórzy gracze rzucili się na bycie wampirem z ogromnym entuzjazmem, a potem… dostali po łapach – bo gra nakłada naprawdę poważne kary. Na przykład Redditowy użytkownik LoTheReaper nie przebierał w słowach i napisał, że „nienawidzi być wampirem”. I nie jest sam – jego post zrobił niezłą furorę i wylądował na samej górze subreddit r/Oblivion, gdzie zbiera mnóstwo „łapek w górę” i komentarzy.
Najbardziej wkurzająca rzecz? Słońce. Tak, w Oblivion słońce to wróg numer jeden każdego wampira. Jeśli nie będziesz się karmić regularnie, to słońce zacznie Cię piec i poważnie osłabi. Więc jeśli chcesz przeżyć dzień, albo musisz ciągle szukać krwi, albo chowasz się po cieniach i ciemnych zakamarkach. To kompletnie zmienia cały styl gry – z dnia na dzień musisz albo zaakceptować, że jesteś wampirem na 100%, albo szukać sposobu, by się tego przeklęcia pozbyć.
A co na to starzy wyjadacze?
Niektórzy „veterani” serii naprawdę lubią tę brutalność w systemie wampiryzmu i wyrażają to jasno – „Wampiryzm to choroba, nie cheat”, mówią, i mają w tym sporo racji. Ale serio, każdy, kto grał wcześniej w Skyrim, może mieć prawo się zdziwić. W Skyrim bycie wampirem jest dużo łagodniejsze – słońce nie robi takiego kuku, a karmienie się to niemal bułka z masłem, wystarczy kliknąć przy śpiącym NPC i po problemie. Tam nie ma wielkich dramatów, wszystko jest dużo prostsze i przyjemniejsze.
Podsumowując – Oblivion Remastered nie próbuje być Skyrimem i zdecydowanie nie oszczędza wampirów, jeśli chodzi o wyzwania. Jeśli chcesz grać w wampira, to musisz być gotów na sporo poświęceń i naprawdę poczuć tę mroczną stronę życia. To nie jest łatwa mechanika, ale jeśli lubisz takie bardziej hardcore’owe podejście do gry, to właśnie Oblivion da Ci to, czego szukasz. Jednak jeśli wolisz coś bardziej wygodnego i „casualowego” – no cóż, tutaj możesz się rozczarować.
Aktywność komentująych