Po dziesięciu dniach prawdziwej, krwawej batalii, Super Ziemia zdołała odeprzeć przerażające siły Illuminate, a przynajmniej na tyle, by nie zamienić całej planety w neonową kulę chaosu. Jeśli jesteś weteranem frontu lub po prostu lojalnym Helldiversem, to na pewno wiesz, jak blisko byliśmy utraty wszystkiego. A jeśli nie – no cóż, opowiem ci, co się wydarzyło podczas jednej z najbardziej emocjonujących kampanii w Helldivers 2 do tej pory.

Wszystko zaczęło się od aktualizacji Heart of Democracy, która wystartowała prawdziwą kosmiczną burzą. Illuminate – tajemnicza, obca rasa o nadzwyczajnej inteligencji – zaatakowała znienacka, a co najgorsze… wygląda na to, że to mogą być dawni obywatele Super Ziemi, którzy po prostu… wrócili jako coś w rodzaju zombie obcych. Tak, dobrze czytasz. Możliwe, że broniliśmy się przed własnymi, dawno utraconymi braćmi i siostrami. Ciekawe, co na to propaganda.

Epopeja rozciągnięta na dziesięć dni – i każdy z nich był koszmarem

Walka była długa, chaotyczna i pełna zwrotów akcji. Helldiversi – ramię w ramię z żołnierzami SEAF i cywilami – stawiali opór wszędzie, gdzie się dało. W pierwszej fazie ofensywy udało się spowolnić postęp wroga w Eagleopolis, ale miasto ostatecznie zostało stracone. Na szczęście siły obronne wytrwały w Remembrance oraz Equality-On-Sea, które przez chwilę stały się bastionami demokracji pod ostrzałem.

Kolejna faza przyniosła cios w samo serce – Centrum Administracyjne 02 zostało zaatakowane, a wraz z jego upadkiem padło też Remembrance. Desperacko próbowano ratować sytuację – ostatnie ocalałe lasy deszczowe Super Ziemi zostały przekształcone w taktyczne pasy startowe. Tak, dobrze czytasz – zamieniliśmy resztki zieleni w lotniska wojenne. Nie wystarczyło. Trzecia faza była brutalna – York Supreme oraz Port Mercy zostały zmiecione z powierzchni planety.

Promyk nadziei – Demokracja powraca z kosmosu

Gdy wydawało się, że wszystko już stracone, pojawiła się iskierka nadziei. Oddziały walczące z Automatami zdołały przywrócić funkcjonalność Democracy Space Station – orbitalnej placówki, która zwiększyła nasze możliwości obronne i pozwoliła na ostatnią, skuteczną kontrę. Dzięki temu Prosperity City oraz Equality-On-Sea udało się utrzymać, a Illuminate zostało ostatecznie wyparte… przynajmniej na razie.

Ale każda wojna ma swoją cenę – i ta była bardzo wysoka

Zwycięstwo jednak nie przyszło za darmo. Prezydent Kia, lider Super Ziemi, zginął w heroicznej walce, próbując bronić bunkra prezydenckiego uzbrojony tylko w pistolet, gdy fale przeciwników Illuminate zalewały kolejne poziomy. Wściekły, samotny i nieugięty – dokładnie tak, jak opisują to podręczniki do historii w wersji Ministerstwa Obrony. A właśnie – skoro już o tym mowa…

Ministerstwo Obrony przejęło stery władzy po śmierci Prezydenta, co oczywiście jest kompletnie niestraszne i na pewno nie zapowiada żadnego… totalitarnego przewrotu. Prawda?

A co dalej? No właśnie – tego nie wie nikt

Wiesz, co jeszcze budzi niepokój? Po tej całej inwazji i wygranej, fragment galaktycznej mapy, gdzie wcześniej pojawiały się misje Illuminate, po prostu… zniknął. Jakby w ogóle nigdy ich tam nie było. A przypomnę, że ta frakcja została wprowadzona dopiero w grudniu, więc to wszystko wygląda jak część czegoś znacznie większego. Czegoś, co dopiero się zaczyna.

Czy to było tylko preludium do większego konfliktu? A może czeka nas teraz nowy wróg, jeszcze bardziej nieprzewidywalny? Przyszłość galaktyk pod kontrolą Super Ziemi – a raczej zarządzanej demokracji – wisi na włosku, a społeczność Helldivers 2 nerwowo wypatruje kolejnych ruchów.

Jedno jest pewne – nawet jeśli dzisiaj możemy świętować, to nikt nie powiedział, że jutro nie będziemy znów chwytać za broń. Bo demokracja się nie obroni sama.

Spis treści