Są takie gry, które zaskakują cię wtedy, gdy najmniej się tego spodziewasz. Niepozorne, bez wielkiego marketingowego szumu, bez milionowych budżetów – a jednak potrafią wciągnąć jak wir i trzymać cię przy ekranie przez dziesiątki godzin. Jedną z takich perełek było pierwsze Monster Train – roguelike deckbuilder, który pojawił się niemal znikąd w 2020 roku, a potem wbił się szturmem do serc fanów strategii i karcianek. Klimat piekielnej lokomotywy, warstwowe podejście do bitew i tonę kombinacji taktycznych sprawiły, że wielu graczy wsiadło do tego piekielnego pociągu i nie chciało z niego wysiadać.

I teraz – pięć lat później – ten pociąg wraca na tory. Tyle że większy, cięższy i bardziej napędzony niż kiedykolwiek. Monster Train 2 to nie tylko sequel, który odcina kupony od sukcesu jedynki. To pełnoprawna kontynuacja, która bierze wszystko, co działało w pierwszej części, i doprawia to nowymi mechanikami, nowymi klanami i świeżym podejściem do strategii. Shiny Shoe wraca w wielkim stylu – i od razu widać, że nie osiedli na laurach.

Jeśli kochasz karcianki z głęboką taktyką, szukasz świeżego podejścia do roguelike’ów i chcesz się zmierzyć z naprawdę wymagającą, ale też satysfakcjonującą rozgrywką, to Monster Train 2 może być dokładnie tym, czego szukasz. A jeśli nie grałeś w jedynkę – spokojnie, ten pociąg ma miejsce również dla nowych pasażerów.

Fabuła gry

W Monster Train 2 fabuła ponownie zabiera nas w ogniste trzewia piekła – dosłownie. Po wydarzeniach z pierwszej części, w której naszym celem było przywrócenie płomienia piekielnego serca, teraz świat ponownie staje w obliczu zagłady, ale tym razem skala konfliktu jest jeszcze większa. Piekło i Niebo nie tylko toczą walkę o dominację, ale też wciągają do niej inne wymiary, co stawia bohaterów przed znacznie poważniejszym wyzwaniem.

W centrum wydarzeń znów znajduje się tzw. Płomień Piekła (Pyre) – żywy ogień, będący zarówno źródłem mocy, jak i ostatnią nadzieją na ocalenie świata demonów. Tym razem jednak nie tylko Anielscy przeciwnicy zagrażają jego istnieniu, ale też tajemnicze byty spoza znanych wymiarów, których intencje są mgliste i budzą niepokój nawet wśród samych demonów. Świat gry nie opiera się już tylko na klasycznym konflikcie dobro kontra zło – to bardziej wojna o przetrwanie w zdeformowanym, pękającym na kawałki wszechświecie, gdzie żadna ze stron nie może czuć się bezpieczna.

Choć fabuła nadal stanowi tło dla głównej mechaniki gry, czyli walki kartami i taktyki, to jednak zdecydowanie zyskała na głębi i skali. Twórcy zadbali o więcej detali, krótkie, klimatyczne opisy, a także lore ukryte w tekstach kart i wydarzeniach losowych. Każdy z klanów ma teraz jeszcze wyraźniej zarysowaną tożsamość, motywację i miejsce w tej pokręconej wojnie między wymiarami, a sam gracz – choć nie kieruje żadną konkretną postacią – staje się dowódcą piekielnej ekspedycji, której decyzje mogą przechylić szalę losu na korzyść jednej ze stron.

To, co wyróżnia fabularnie Monster Train 2, to sposób, w jaki świat gry ewoluuje podczas rozgrywki – każda kolejna próba, każdy wybór i każda interakcja mogą odsłonić nowe fragmenty opowieści, budując coś na kształt dynamicznej, mrocznej legendy. Nie jest to opowieść podana na tacy – tu trzeba ją sobie wyczytać z klimatu, decyzji i konfrontacji z coraz bardziej obłąkanymi przeciwnikami.

W efekcie fabuła Monster Train 2 działa dokładnie tak, jak powinna w tego typu grze – nie odciąga uwagi od rozgrywki, ale skutecznie pogłębia jej klimat, dodając całości odpowiedniego ciężaru i angażując gracza w piekielną podróż, której stawka jest większa niż kiedykolwiek.

Nowe mechaniki i głębia strategii

Mechanika i rozgrywka w Monster Train 2 to prawdziwy popis projektowego kunsztu – gra rozbudowuje wszystko to, co gracze pokochali w pierwszej części, jednocześnie wprowadzając szereg nowości, które znacząco wpływają na strategię i przebieg pojedynków.

Trzon rozgrywki pozostał bez zmian – nadal przemierzamy piekielny pociąg, którego każdy wagon to jedna z trzech linii obrony, na których rozgrywają się walki z kolejnymi falami wrogów. Gracz rozstawia jednostki (czyli demony, potwory, hybrydy i inne stworzenia) oraz zagrywa zaklęcia, starając się powstrzymać przeciwników przed dotarciem do górnego poziomu, gdzie znajduje się serce Płomienia (Pyre).

Najważniejsze zmiany w „dwójce” to większy nacisk na decyzje strategiczne między walkami, nowy system ulepszania kart i zupełnie nowe mechaniki związane z wagonami pociągu, które można teraz modyfikować, przebudowywać, a nawet poświęcać w zamian za potężne bonusy. Wagony nie są już tylko przestrzenią do obrony – stają się częścią naszej strategii.

Pojawiły się też nowe klany, każdy z własną unikalną mechaniką, taliami, stylami walki i „czempionami” – potężnymi jednostkami, które gracz rozwija w trakcie gry. Łączenie dwóch różnych klanów w jednej rozgrywce (mechanika znana już z jedynki) wraca i nadal daje ogromne możliwości budowania synergii. Tym razem jednak mieszanie frakcji jest jeszcze głębsze i bardziej zniuansowane, a efekty zależą od wielu czynników: wyboru trasy, eventów, artefaktów i upgrade’ów.

Warto też wspomnieć o rozbudowanych wydarzeniach między potyczkami, które często stawiają gracza przed trudnymi wyborami – poświęcić kartę, żeby zdobyć potężny artefakt? Odrzucić przyjaciela z klanu, by zyskać unikalną jednostkę? Takie momenty mają realny wpływ na przebieg dalszej gry i budują nie tylko klimat, ale też narrację wokół naszej talii i drużyny.

Nowością są też systemy wpływające na „metagrę”, czyli długofalowy postęp gracza – odblokowywanie nowych kart, artefaktów, skinów czy specjalnych wyzwań. Wszystko to dodaje głębi i sprawia, że każda rozgrywka jest unikalna i daje poczucie progresu, nawet jeśli zakończy się niepowodzeniem.

Warto też dodać, że Monster Train 2 nieustannie nagradza eksperymentowanie – gra wręcz zachęca, by próbować nietypowych kombinacji kart, dziwnych buildów i agresywnych strategii, które w teorii nie powinny działać, ale przy odrobinie szczęścia i dobrej ręce – zamieniają się w prawdziwe piekielne maszyny do mielenia wrogów.

Tempo rozgrywki jest szybkie, ale nigdy chaotyczne – system walki jest turowy, więc każdą decyzję można przemyśleć, ale gra wymaga szybkiego uczenia się na błędach i dostosowywania do sytuacji. To wciąż roguelike, więc porażki są częścią zabawy, ale każda z nich daje nowe doświadczenie i pomysły na kolejne podejście.

Podsumowując – mechanika Monster Train 2 to przykład idealnego balansu między taktyczną głębią a dostępnością, między znanym systemem z pierwszej części a nowymi pomysłami, które nadają grze świeżości. Jeśli lubisz gry karciane z mocnym elementem strategii, nieprzewidywalnością i klimatem rodem z piekielnego rollercoastera – ten tytuł będzie dla ciebie jak znalazł.

Wyzwania wymiarowe i tryb nieskończony

Wyzwania wymiarowe oraz tryb nieskończony w Monster Train 2 to absolutna gratka dla graczy, którzy nie boją się trudnych wyzwań i szukają jeszcze więcej głębi po ukończeniu klasycznego trybu kampanii. Oba te elementy rozgrywki stanowią istotne rozszerzenie zawartości endgame’owej, a zarazem pokazują, jak bardzo twórcy słuchają swojej społeczności.

Zacznijmy od Wyzwań Wymiarowych (Dimensional Trials). To specjalne scenariusze, które osadzone są poza główną osią narracyjną gry, w alternatywnych wymiarach – a każdy z nich rządzi się zupełnie innymi zasadami. Przykładowo, w jednym wymiarze przeciwnicy mogą mieć dwa razy więcej punktów życia, ale nasz pociąg zyskuje czwarty wagon, podczas gdy w innym nasze zaklęcia zużywają o połowę mniej energii, ale nie można ulepszać jednostek.

To sprawia, że każdy trial jest jak osobna łamigłówka – musisz całkowicie przestawić sposób myślenia i budowania talii, by dostosować się do reguł konkretnego wymiaru. Wyzwania są ułożone w systemie drabinki – każde kolejne jest trudniejsze, a ukończenie ich daje nagrody kosmetyczne, nowe artefakty i czasem zupełnie unikalne karty niedostępne w zwykłej kampanii. To forma testu dla najbardziej doświadczonych graczy, ale też świetna okazja, by sprawdzić niestandardowe buildy w nietypowych warunkach.

Z kolei tryb nieskończony (Endless Mode) to ukłon w stronę fanów klasycznych roguelike’ów – nie ma tu końca, nie ma głównego bossa do pokonania, tylko nieustanny ciąg bitew, które z każdą kolejną falą stają się coraz trudniejsze. Co kilka etapów losowane są specjalne modyfikatory – czasem korzystne, częściej jednak negatywne – które wpływają na cały przebieg dalszej rozgrywki.

Celem trybu endless jest wytrzymać jak najdłużej, a przy tym zdobyć jak najwyższy wynik punktowy, który następnie trafia na globalne tablice liderów. Gra co tydzień resetuje rankingi, zachęcając do powrotów i rywalizacji. To idealny tryb dla tych, którzy uwielbiają doskonalić swoje talie i sprawdzać je w ekstremalnych warunkach – a także dla streamerów i speedrunnerów, którzy chcą popisać się swoim skillem przed społecznością.

Co ważne – tryb nieskończony ma swoje dedykowane wyzwania i achievementy, a niektóre z najrzadszych kart w grze można zdobyć właśnie tam. W połączeniu z Wymiarowymi Wyzwaniai daje to naprawdę rozbudowany endgame, który zapewnia dziesiątki, jeśli nie setki godzin dodatkowej zabawy po przejściu standardowej kampanii.

Podsumowanie

Monster Train 2 to przykład tego, jak powinno się robić kontynuacje. Twórcy nie poszli na łatwiznę – zamiast tylko dorzucić nowe karty i przemalować interfejs, rozszerzyli niemal każdy element rozgrywki, wprowadzając nowe klany, nowe mechaniki, nowe wyzwania i więcej warstw strategicznych niż kiedykolwiek. A co najważniejsze – zrobili to z wyczuciem i szacunkiem do pierwowzoru.

Dzięki takim dodatkom jak system Pyre, nowe typy kart (pokoje, wyposażenie), tryb nieskończony i Wyzwania Wymiarowe, gra nie tylko oferuje masę godzin zabawy, ale też zachęca do ciągłego kombinowania, eksperymentowania i powrotów. Każda rozgrywka jest inna, a możliwości budowania talii są niemal nieskończone.

To idealna gra dla fanów karcianek, strategii, roguelike’ów, a nawet tower defense’ów. Nawet jeśli nie grałeś w część pierwszą, Monster Train 2 jest świetnym punktem wejścia – gra nie wymaga znajomości jedynki, ale jeśli ją znasz, poczujesz się tu jak w domu. No, tylko że ten dom jest teraz większy, bardziej złożony i zamieszkany przez jeszcze potężniejsze demony.

Shiny Shoe udowodniło, że potrafi nie tylko stworzyć świetną grę, ale też zrobić z niej jeszcze lepszy sequel. A my? Cóż, z radością kupujemy bilet w jedną stronę – i ponownie wsiadamy do piekielnego pociągu.

Był to artykuł z serii: Monster Train 2
Spis treści