Rynek gier free-to-play w 2025 roku przeżywa prawdziwy rozkwit, ale tylko nieliczne tytuły potrafią się przebić i na długo zapaść w pamięć graczy. Gdy HoYoverse – twórcy takich gigantów jak Genshin Impact czy Honkai: Star Rail – ogłosili Zenless Zone Zero, oczekiwania były ogromne. Studio znane jest z perfekcyjnie dopracowanych światów, wyjątkowej oprawy graficznej i zaskakująco głębokich mechanik, jak na tytuły free-to-play. Tym razem HoYoverse zabiera nas do postapokaliptycznego miasta New Eridu – ostatniego bastionu cywilizacji – które pulsuje życiem, cybernetyczną estetyką i tajemniczą energią rodem z innego wymiaru.
Zenless Zone Zero to nie tylko kolejna gra z systemem gacha, to prawdziwe doświadczenie akcji, które łączy brawurową walkę, dynamiczne animacje i styl przypominający nowoczesne anime, z narracją i światem na tyle bogatym, że spokojnie mogłyby konkurować z klasykami gatunku RPG. Gra stanowi swoistą mieszankę inspiracji: od japońskiej popkultury, przez cyberpunkowe klimaty, aż po klasykę science fiction i postapo. Ale co najważniejsze – robi to wszystko po swojemu.
W tej recenzji przyjrzymy się dokładnie temu, jak Zenless Zone Zero wypada na tle konkurencji, czy rzeczywiście spełnia pokładane w nim nadzieje oraz co sprawia, że tak wielu graczy już teraz uznało je za jedno z najciekawszych zjawisk w grach akcji ostatnich miesięcy.
Spis treści
Rozgrywka i mechanika
Rozgrywka w Zenless Zone Zero to prawdziwa uczta dla fanów szybkiej, responsywnej akcji. HoYoverse postawiło tu na dynamiczny system walki z silnym naciskiem na płynność animacji i efektowność pojedynków. Sterujemy drużyną złożoną z trzech postaci, pomiędzy którymi możemy się swobodnie przełączać w czasie rzeczywistym, tworząc łańcuchy combo i aktywując specjalne zdolności w odpowiednich momentach. Kluczową mechaniką jest tzw. Assist System, który nagradza dobrą synchronizację i taktyczne podejście do zmiany postaci w odpowiednim momencie – niczym w klasycznych bijatykach typu tag-team.
Unikalnym dodatkiem do walki jest też system Daze – przeciwnicy po serii ciosów stają się oszołomieni, co pozwala na zadanie im potężnych finishersów. Gra nie polega jednak wyłącznie na spamowaniu przycisków – wręcz przeciwnie, liczy się wyczucie tempa i dobra znajomość zdolności postaci. Dla graczy lubiących perfekcyjne uniki i wyczekiwanie odpowiedniego momentu na kontratak przygotowano mechanikę Perfect Dodge, która spowalnia czas (podobnie jak w Bayonecie), nagradzając precyzyjne manewry.
Poza walką mamy do czynienia z eksploracją tzw. „Hollowów” – surrealistycznych, proceduralnie generowanych przestrzeni, które są czymś w rodzaju kieszonkowych wymiarów pełnych potworów i sekretów. Same misje dzielą się na fabularne, poboczne i różnego rodzaju wyzwania, a świat gry, choć na pierwszy rzut oka przypomina klasyczne miasto z anime, okazuje się znacznie bardziej złożony.
Ciekawie prezentuje się także interfejs i tzw. Proxy Hub, czyli nasze centrum dowodzenia, w którym przyjmujemy zlecenia, rozmawiamy z postaciami i rozwijamy naszą drużynę. Możemy tam zarządzać ekwipunkiem, zdobywać ulepszenia, a także rozbudowywać relacje z innymi bohaterami, co wpływa na dialogi i dostępność pewnych zadań.
Całość uzupełnia typowy dla HoYoverse system gacha, który pozwala losować nowe postacie i bronie – jednak, jak na razie, gra nie zmusza do inwestycji i oferuje całkiem hojne nagrody za samą aktywność. W skrócie: Zenless Zone Zero to nie tylko kolejna „gacha gra z anime postaciami”, ale naprawdę solidne RPG akcji z własnym charakterem i potencjałem na długowieczność.
Świat i fabuła
Świat Zenless Zone Zero to mieszanka cyberpunkowego miasta, surrealistycznych wymiarów i klimatu rodem z nowoczesnego anime. Akcja gry toczy się w New Eridu – ostatnim mieście na świecie, które przetrwało kataklizm znany jako Hollow Disaster. Te tajemnicze pustki, czyli Hollowy, to niestabilne, anomalne przestrzenie, które pojawiły się znikąd i zaczęły pochłaniać rzeczywistość, przynosząc ze sobą niebezpieczne istoty zwane Ethereals. Ich pochodzenie pozostaje owiane tajemnicą, ale wiadomo jedno – zagrażają one istnieniu ludzkości.
W obliczu tej katastrofy ludzkość schroniła się w New Eridu, mieście chronionym przez specjalną technologię pozwalającą zarówno bronić się przed Hollowami, jak i je eksploatować. To właśnie ta zależność sprawia, że świat Zenless Zone Zero nie jest typową postapokalipsą. Wręcz przeciwnie – mamy tu kolorowe reklamy, neonowe ulice, kluby muzyczne i kawiarnię z kotem na drzwiach. Miasto tętni życiem, ale cały czas czuć podskórne napięcie wynikające z faktu, że balansujemy na granicy końca świata.
Gracz wciela się w Proxy – pośrednika, który specjalizuje się w nawigowaniu po Hollowach i wspieraniu „ekip zadań specjalnych”, czyli grup bohaterów wchodzących do pustek, aby wykonywać zlecenia, pozyskiwać zasoby lub walczyć z wrogami. Każda z postaci ma własne motywacje i historię, a my jako Proxy poznajemy je stopniowo, angażując się w ich relacje, dramaty i tajemnice.
Fabuła porusza nie tylko temat przetrwania w świecie po katastrofie, ale też kwestie tożsamości, manipulacji technologią i natury ludzkich wyborów. Duży nacisk położono tu na światotworzenie – lore gry odkrywamy nie tylko poprzez dialogi, ale też terminale, nagrania i rozmowy z NPC-ami, które zaskakują jakością i pomysłowością.
Co ciekawe, mimo że Zenless Zone Zero czerpie inspiracje z popkultury (łatwo tu wyłapać echa Persona, NieR: Automata, czy The World Ends With You), to tworzy coś oryginalnego – świat, który nie jest ani czysto cyberpunkiem, ani fantasy, lecz czymś pomiędzy. I właśnie ta „dziwna” mieszanka stylów sprawia, że eksplorowanie New Eridu i jego Hollowów wciąga jak dobry serial anime, który chce się binge’ować godzinami.
Oprawa wizualna i dźwiękowa
Oprawa wizualna i dźwiękowa Zenless Zone Zero to prawdziwa uczta dla zmysłów – gra wręcz emanuje stylem i energią, która od pierwszych minut przykuwa uwagę i nie pozwala oderwać się od ekranu. MiHoYo, znane z takich produkcji jak Genshin Impact czy Honkai: Star Rail, po raz kolejny pokazuje, że potrafi tworzyć wizualnie dopracowane światy, które nie tylko zachwycają technicznie, ale też mają swój niepowtarzalny klimat.
Styl graficzny można określić jako dynamiczne połączenie anime z cyberpunkiem i kreskówkową nowoczesnością. Projekt postaci to absolutna pierwsza liga – każda z nich wygląda, jakby wyszła prosto z okładki mangi lub serialu anime klasy A+. Detale, stroje, animacje walki – wszystko ma tu swój unikalny charakter i estetykę. Nie brakuje też pomysłowości w designie przeciwników, którzy w Hollowach przypominają surrealistyczne potwory wyjęte z sennego koszmaru.
Miasto New Eridu zostało przedstawione z ogromnym rozmachem. Neonowe ulice, kolorowe billboardy, zakamarki pełne detali – świat żyje, oddycha, a każda jego dzielnica ma swój własny klimat. Momentami można odnieść wrażenie, że spacerujemy po futurystycznym Tokyo z dodatkiem magicznego chaosu. Całość uzupełniają efektowne przerywniki filmowe w stylu anime – dynamiczne, ekspresyjne i zrealizowane z filmową jakością.
Na równie wysokim poziomie stoi oprawa dźwiękowa. Muzyka w Zenless Zone Zero to miks elektroniki, hip-hopu, funku i chillwave’u – coś, co idealnie pasuje do futurystycznych bijatyk i eksploracji Hollowów. Kompozycje dynamicznie zmieniają się w zależności od sytuacji – spokojna muzyka podczas eksploracji miasta kontrastuje z pulsującym beatem towarzyszącym walkom. To nie tylko tło – to integralny element świata gry, który buduje emocje i atmosferę.
Udźwiękowienie postaci również zasługuje na wyróżnienie. Gra dostępna jest z pełnym voice actingiem – zarówno w języku chińskim, japońskim, jak i angielskim – i trzeba przyznać, że aktorzy głosowi wykonali kawał dobrej roboty. Każda postać ma wyraźnie zarysowaną osobowość, a dialogi są naturalne i pełne ekspresji.
Dźwięki otoczenia również zostały dopracowane – szum ulic, zgiełk kawiarni, elektroniczne efekty w Hollowach – wszystko to sprawia, że łatwo zanurzyć się w tym świecie i poczuć, jakby się naprawdę było częścią tej futurystycznej, pokręconej rzeczywistości.
Model free-to-play
Model free-to-play w Zenless Zone Zero to temat, który wzbudza wiele emocji – zarówno pozytywnych, jak i tych bardziej sceptycznych. Produkcja studia HoYoverse, znanego z ogromnego sukcesu Genshin Impact, korzysta z podobnej formuły monetyzacyjnej, co oznacza: darmowy dostęp do gry dla wszystkich oraz system gacha, czyli losowego zdobywania postaci i broni.
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda bardzo przyjaźnie – gra oferuje ogrom treści bez konieczności płacenia ani grosza. Można spokojnie cieszyć się fabułą, walkami i eksploracją, nie wydając ani złotówki. Gracze dostają codzienne nagrody, zadania do wykonania, a także darmowe waluty do losowań. HoYoverse dba o to, by nawet bez płacenia gracz miał poczucie postępu i satysfakcji z gry. Dla wielu osób to wystarczy – mogą bawić się godzinami, odblokowując nowe elementy powoli, ale skutecznie.
Jednak jak to zwykle bywa w grach gacha, największy problem pojawia się wtedy, gdy gracz bardzo chce zdobyć konkretną postać – lub zależy mu na tym, by być na bieżąco z nowymi wydarzeniami i metą. System losowy potrafi być kapryśny, a szanse na zdobycie najbardziej pożądanych agentów nie zawsze są łaskawe. I właśnie w tym miejscu pojawia się pokusa wydania prawdziwych pieniędzy, by kupić więcej losowań, ulepszyć drużynę szybciej, zdobyć silniejszych bohaterów. Dla graczy o słabszej sile woli – lub tych podatnych na FOMO (fear of missing out) – może to oznaczać spore wydatki.
Na szczęście warto zaznaczyć, że Zenless Zone Zero nie zmusza gracza do płacenia, by cieszyć się grą – tytuł nie blokuje fabularnych postępów za ścianą mikropłatności. Co więcej, wielu użytkowników potwierdza, że da się osiągać bardzo dobre wyniki nawet bez inwestowania pieniędzy – wystarczy systematyczność, cierpliwość i dobre zarządzanie zasobami. HoYoverse ponadto często organizuje wydarzenia sezonowe i specjalne, które pozwalają zdobyć dodatkowe nagrody i postacie bez użycia gotówki.
Pod względem etyki monetyzacji Zenless Zone Zero balansuje na znanej już linii między „fair free-to-play” a „zachętą do wydawania pieniędzy”, ale nie przekracza jej w sposób rażący. Wszystko zależy od stylu gry – jeśli grasz dla przyjemności, historia i świat gry zapewnią ci masę frajdy. Jeśli jednak chcesz być zawsze na topie – portfel może nie wytrzymać tej presji.
Podsumowanie
Zenless Zone Zero to kolejny hit od HoYoverse, który udowadnia, że studio doskonale wie, jak tworzyć gry free-to-play o wysokiej jakości. Tytuł zachwyca nie tylko stylową oprawą graficzną i świetnie dobranym soundtrackiem, ale przede wszystkim dynamiczną, satysfakcjonującą rozgrywką i unikalnym klimatem postapokaliptycznego świata przeplatanego cyberpunkową energią.
Mimo obecności systemu gacha, gra nie wymusza wydawania pieniędzy, a cierpliwi gracze mogą z powodzeniem cieszyć się całością doświadczenia bez inwestycji. HoYoverse zadbało też o ciekawą narrację, interesujących bohaterów i bogaty świat przedstawiony, co razem sprawia, że Zenless Zone Zero to coś więcej niż tylko „kolejna mobilna gacha”.
To tytuł, który łączy w sobie głębię rozgrywki, charakterystyczny styl i uczciwe podejście do modelu free-to-play. Niezależnie od tego, czy jesteś fanem Genshin Impact, miłośnikiem gier akcji, czy po prostu szukasz czegoś nowego i świeżego – Zenless Zone Zero warto przetestować, bo to jedna z najmocniejszych premier 2025 roku w swoim gatunku.
Aktywność komentująych