Nie, to nie jest żart. Po wszystkich tych latach czekania, milczenia, pustych zwiastunów i totalnej ciszy radiowej… Silksong będzie grywalne we wrześniu. Ale nie na żadnym evencie growym, nie na Switchu 2, nie na Steamie.

W muzeum. W Australii.

IGN podało, że 18 września 2025 w muzeum ACMI w Melbourne (to takie muzeum kultury ekranowej – filmy, gry, wszystko co na ekranie), będzie można zagrać w Hollow Knight: Silksong. Nie wiadomo, czy to demo, fragment gry, czy może tylko chwilka biegania w kółko, ale… to się dzieje.

I wiecie co? To nawet ma sens, bo Team Cherry – twórcy gry – są z Australii, konkretnie z Adelaide. Wystawa nazywa się „Game Worlds”, a Silksong będzie jej główną atrakcją. Będą też grafiki, designy, może trochę „za kulisami”. Ale najważniejsze – GRYWALNA wersja Silksonga. Po tylu latach to prawie jak odkrycie artefaktu.

A może… premiera?

Oczywiście teraz wszyscy zaczynają kombinować: skoro dają demo w muzeum, to może wtedy też premiera? Albo chociaż dokładna data? Niektórzy zauważyli, że Borderlands 4 przesunęło premierę z 23 na 12 września. Czemu? Może nie chcą się zderzyć z Silksongiem? A może po prostu wszechświat robi się dziwnie zgrany.

I wiecie co?

Tak po ludzku – to wszystko brzmi totalnie absurdalnie, ale jakoś… pasuje. Gdyby to było cokolwiek innego, gracze by się wkurzyli. Ale fani Hollow Knighta? My jesteśmy już przyzwyczajeni. Silksong to nie gra. To mem, uczucie, legenda. I teraz ta legenda będzie można choć na chwilę… dotknąć.

Jeśli ktoś ma bilet do Australii, to błagam – nagraj, pokaż, daj znać, czy faktycznie istnieje.

Hollow Knight to dwuwymiarowa gra akcji z elementami metroidvanii, w której wcielasz się w małego, cichego, ale bardzo dzielnego bohatera – bezimiennego rycerza przypominającego robaczka w masce. Lądujesz w upadłym, podziemnym królestwie Hallownest, które kiedyś było pełne życia i cywilizacji, ale teraz to głównie ruiny, niepokojące stwory i tajemnice.

Twoim zadaniem? W sumie… tego nikt ci dokładnie nie mówi. W stylu klasycznych gier FromSoftware (tak, jak w Dark Souls), musisz sam odkrywać, o co w tym wszystkim chodzi – poznając świat, znajdując fragmenty historii, łącząc kropki. Niektóre postacie coś ci powiedzą, inne nie powiedzą nic. Ale wszystkie sprawią, że będziesz chciał wiedzieć więcej.

Gra to czysta metroidvania – czyli masa eksploracji, sekretów, skrótów i backtrackingu. Odblokowujesz nowe umiejętności (podwójny skok, dash, latanie po ścianach), które pozwalają ci dostać się w miejsca wcześniej niedostępne. Walka? Szybka, wymagająca i bardzo „mięsista”. Wrogowie są różnorodni, bossowie genialnie zaprojektowani, a śmierć… często bywa bolesna, bo zostawiasz po sobie „cień”, do którego musisz wrócić, żeby odzyskać walutę (geo) i duszę (czyli energię do leczenia i czarów).

Spis treści