Galactic Racer wjeżdża na scenę! Gwiezdne Wojny znów przyspieszają na TGA 2025

The Game Awards w tym roku naprawdę rozpieściło fanów Gwiezdnych Wojen. Już na samym początku pokazów nagle wyskoczyła informacja o zupełnie nowym singlowym RPG, Star Wars: Fate of the Old Republic, na którego czele stoi Casey Hudson, czyli człowiek odpowiedzialny za serię Mass Effect. Sam ten fakt wystarczył, żeby połowie widzów włączył się automatyczny tryb „Okej, kupuję preorder”.
A co najlepsze? To dopiero była rozgrzewka.
Pod koniec gali przyszła druga fala ekscytacji. Zupełnie znikąd pojawiła się zapowiedź kolejnej gry Star Wars, tym razem skupionej na pod racerach, czyli tym, czego wielu fanów nie spodziewało się zobaczyć ponownie przez lata. Star Wars: Galactic Racer – tak brzmi tytuł produkcji. Za kierownicą stoi Fuse Studios, ekipa złożona z byłych twórców Criterion, którzy maczali palce w Burnout Paradise i Need for Speed. Innymi słowy, ludzie, którzy potrafią robić gry, gdzie prędkość i chaos to chleb powszedni.
Dostajemy nową grę o wyścigach podów od twórców Need for Speed – brzmi jak spełnienie marzeń.
Szkoda tylko, że nie mogliśmy zobaczyć prawdziwego gameplayu. Fuse Studios pokazało wyłącznie CGI, które wyglądało efektownie, ale jednak zwiastun bez fragmentów rozgrywki zostawia mały niedosyt. Przynajmniej klimat daje wyraźny sygnał, że zniszczenia będą tu grały pierwsze skrzypce – w trailerze pody wybuchają jak petardy, więc jeśli w finalnej grze zabraknie większej demolki, gracze będą patrzeć na twórców z uniesioną brwią.
Ale przynajmniej znamy okno premiery. Star Wars: Galactic Racer ma trafić na rynek w 2026 roku. Konkretny dzień jeszcze nie padł, co w sumie nie dziwi, skoro nie pokazano nawet sekundy gameplayu. Na szczęście projekt żyje, można już go dodać do wishlisty i pewnie niedługo pojawią się pierwsze materiały.

Na Steamie można znaleźć kilka ciekawych informacji, które ratują sytuację. Gra ma zaoferować kampanię dla jednego gracza oraz mocne PvP, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Steam wspomina też, że to będzie produkcja runs-based, czyli wygląda na to, że zapomnij o klasycznych wyścigach po okrążeniach. Raczej lecimy przed siebie po długiej trasie, omijamy przeszkody, unikamy przeciwników i staramy się nie zamienić się w gwiezdny złom. Brzmi bardziej jak dynamiczny tor przeszkód niż tradycyjny wyścig i to akurat może się świetnie sprawdzić przy takiej prędkości.

A że The Game Awards nie zatrzymało się na Star Wars? To już inna historia. Gala była tak napakowana, że spokojnie można byłoby ją rozbić na dwa osobne eventy. Poza kosmicznymi ogłoszeniami dostaliśmy przecież także wielki powrót Mega Mana w postaci Mega Man: Dual Overdrive. Do tego Larian wyszedł na scenę z zapowiedzią nowej Divinity, które faktycznie okazało się tym tajemniczym projektem teasowanym przez statuetkę TGA. A na deser — Control 2, czyli Control Resonant, które od razu podniosło puls wszystkim sympatykom Remedy.
Krótko mówiąc, jeśli jesteś fanem gier, to tegoroczne TGA było jak świąteczna kolacja, gdzie każde danie smakuje lepiej od poprzedniego. A jeśli kochasz Star Wars, to dostaliśmy takie ilości nowego contentu, że spokojnie można to nazwać rokiem rozpieszczania fanów.






