Ej, słuchajcie! Desercik właśnie miał okazję zajrzeć do gry Gaucho and the Grassland – to przepiękna, kolorowa gra farmerska, która czerpie garściami z klasyków, a jednocześnie ma totalnie unikalne podejście i klimat. Ta cudownie przytulna produkcja indie właśnie oficjalnie zmierza na Steama, a premiera została zaplanowana na lato 2025.

Jeśli ta nazwa obiła się Wam już o uszy – gratki, jesteście na czasie. Ale jeśli nie – spokojnie, czas to nadrobić. Gaucho and the Grassland to nowa gra brazylijskiego studia Epopeia Games, po raz pierwszy zapowiedziana pod koniec 2022 roku. Jak sama nazwa wskazuje, osadzona jest w świecie inspirowanym kulturą gauchów – południowoamerykańskich kowbojów. Nie brzmi to jak typowy setting dla gry o farmie? I bardzo dobrze! Bo właśnie dzięki temu całość wyróżnia się na tle dziesiątek podobnych tytułów.

Owszem, to wciąż gra typu farming/life sim, ale znajdziecie tu też eksplorację, budowanie i odrobinę przygody. Najłatwiej to opisać jako takie Stardew Valley w 3D – tylko że z grafiką low-poly, zupełnie innym klimatem i południowoamerykańską duszą. Brzmi jak powiew świeżego powietrza? No to trzymajcie się, bo robi się jeszcze lepiej.

Siodło gotowe – premiera już 16 lipca 2025!

Po kilku latach pracy w ciszy, Epopeia w końcu ogłosiła datę premiery – Gaucho and the Grassland zadebiutuje 16 lipca 2025. Desercik miał okazję jako pierwszy pokazać premierowy zwiastun i – choć trwa tylko 34 sekundy – to pokazuje naprawdę dużo. Widać rozmach, różnorodność lokacji, szybkie tempo, a wszystko opakowane w hasło: „Zostań latynoskim kowbojem!”. Nie muszę mówić, że to hasło momentalnie kupiło moje serce. Kto by nie chciał zostać takim stylowym bohaterem z południa?

Zelda + Stardew + latynoski folklor = coś nowego

Desercik podpytał twórców i dowiedział się, że Gaucho and the Grassland czerpie inspiracje nie tylko z Stardew Valley, ale też z serii The Legend of Zelda. I to nie są puste slogany – wpływy Zeldy widać w eksploracji, konstrukcji świata z biomami, przeszkodami do pokonania i wyraźnym poczuciem przygody. Ale co najciekawsze – gra nie boi się sięgnąć po elementy latynoskiego folkloru. Fabuła kręci się wokół ratowania dawnych legend i mitów z tego regionu – trochę fantasy, trochę magii, trochę duchów przeszłości. Klimat robi robotę.

Farma? Tak, ale nie taka, jak myślisz

To może być największy game-changer: Gaucho and the Grassland to farming sim… bez upraw! Serio. Nie będziecie tu siać marchewek czy podlewać pomidorów. Dlaczego? Bo gra trzyma się autentyzmu – gauchowie nie byli rolnikami, tylko pasterzami i hodowcami bydła. I właśnie to znajdziecie w grze: rozbudowa własnej hodowli, opieka nad zwierzętami, rozwój infrastruktury – wszystko oparte na tradycyjnych realiach. Dla mnie to super świeże podejście i świetna odskocznia od typowego „sadź-podlewań-sprzedawaj”.

Pięć lat roboty – i warto było czekać

Desercik dopytał twórców i okazało się, że nad grą pracują już od ponad pięciu lat. To sporo jak na niezależne studio, ale widać, że nie próżnowali. Na razie tytuł zmierza wyłącznie na PC (Steam), ale jeśli wszystko wypali, to może zobaczymy wersje na inne platformy – trzymam kciuki za Switcha, bo ten klimat aż się prosi o granie w łóżku czy w podróży.

Jeśli jesteście ciekawi, to warto wiedzieć, że demo gry jest już dostępne od czerwca 2023 roku. Można więc sprawdzić, o co tyle szumu. Ceny jeszcze nie znamy, ale Gaucho and the Grassland możecie już dorzucić do listy życzeń na Steamie. I serio – warto to zrobić.

Dla mnie to jeden z tych tytułów, które nie rzucają się od razu na oczy, ale potem zostają z tobą na długo. Klimat, pomysł, muzyka, grafika – wszystko tu gra. Jeśli lubicie cozy gry z duszą i nie boicie się czegoś nowego, bardziej egzotycznego, to serio – nie przegapcie Gaucho and the Grassland. Ja już czyszczę siodło i szykuję mate – a wy?