Jeff Grubb znowu studzi nadzieje fanów Bloodborne

Temat powrotu Bloodborne do łask graczy to już prawdziwa saga. Co kilka miesięcy gdzieś pojawia się plotka, przeciek albo „tajemniczy sygnał”, że Sony w końcu szykuje się do odświeżenia tej kultowej gry. I co? I nic – za każdym razem wszystko kończy się rozczarowaniem. Najnowszy głos w tej sprawie pochodzi od Jeffa Grubba, znanego insidera branżowego, który wprost powiedział to, czego fani od lat najbardziej się boją: z Bloodborne nic się nie dzieje.
Gra, która zatrzymała się w czasie
Bloodborne zadebiutował w 2015 roku i do dziś działa w 30 klatkach na sekundę. To był majstersztyk, który na zawsze zapisał się w historii gier – ale technologicznie widać, że świat poszedł dalej. Mimo to przez ostatnią dekadę co chwila odżywały plotki o remasterze, remake’u czy choćby porcie na PC. I za każdym razem kończyło się to jednym wielkim fiaskiem.
Nie pomaga też fakt, że Sony samo podgrzewało atmosferę swoimi ruchami. W styczniu 2025 roku firma posłała wezwanie DMCA twórcy fanowskiego moda na 60 fps, co od razu wywołało teorię, że skoro zabraniają, to pewnie sami coś szykują. Brzmiało to sensownie – tylko że, jak się okazuje, to też była ślepa uliczka.
Grubb: „Sprawdzałem – i nic nie słyszę”
Podczas podcastu Game Mess Decides 18 września 2025 roku Grubb przyznał, że rozmawiał ze swoimi źródłami całkiem niedawno i wszędzie słyszy to samo: „nie ma żadnych prac nad Bloodborne”. To pierwsza jego aktualizacja od ponad roku – wcześniej w czerwcu 2024 wprost stwierdził, że nie ma mowy o remasterze ani o porcie na PC.

Tym razem jego wypowiedzi miały też kontekst – fani zastanawiali się, czy nadchodzące PlayStation State of Play (planowane rzekomo na końcówkę września 2025) w końcu przyniesie jakąś zapowiedź. Niestety, wygląda na to, że jeśli już coś się pojawi, to raczej kolejna partia gier Xbox na PlayStation, a nie odświeżony Bloodborne. Wśród kandydatów wymienia się m.in. Starfield czy Microsoft Flight Simulator 2024.
Dlaczego Bloodborne wciąż tkwi w limbo?
Pięć lat temu krążyła teoria, że Sony nie chce ruszać Bloodborne bez udziału FromSoftware – czyli twórców oryginału. Brzmiało to logicznie, bo kto jak nie Miyazaki i spółka miałby podjąć się tego zadania? Ale z biegiem czasu argument ten osłabł. W końcu Demon’s Souls w 2020 roku dostał genialny remake przygotowany przez Bluepoint Games i nieistniejące już Japan Studio – i nikt się wtedy nie obraził, że nie robiła tego ekipa Miyazakiego.
Dlatego dziś wielu graczy zastanawia się, czy problemem nie jest coś zupełnie innego – może kwestie licencyjne, może priorytety Sony, które widzi większy potencjał w nowych markach albo ekskluzywach. Faktem jest, że szanse na odświeżenie Bloodborne w najbliższym czasie są minimalne.
PC? Remaster? Remake? Nic z tych rzeczy
Ciekawostką jest to, że Bloodborne i Demon’s Souls to jedne z ostatnich dużych gier Sony, które wciąż nie dostały wersji PC. Nawet Gran Turismo 7 znajduje się w tej samej sytuacji. Według raportów z początku 2025 roku, żadna z tych produkcji nie jest w tej chwili w developmencie na komputery.
Co ciekawe, sam Hidetaka Miyazaki w czerwcu 2024 roku przyznał, że on i jego zespół bardzo chętnie zobaczyliby Bloodborne na PC. Powiedział nawet, że osobiście nie miałby nic przeciwko. Ale – jak sam zaznaczył – to nie od FromSoftware zależy. Decyzja należy do Sony.
Kiedy mówimy o Bloodborne, historia zawsze zatacza koło: fani się nakręcają, pojawiają się przecieki, insiderzy dolewają oliwy do ognia… a potem przychodzi ktoś taki jak Grubb i brutalnie studzi emocje mówiąc, że nic się nie dzieje.
Czy to znaczy, że Bloodborne już na zawsze zostanie zamknięty na PS4 w 30 fps? Tego nie wiadomo. Ale patrząc na tempo, w jakim Sony podchodzi do tego tematu, można spokojnie powiedzieć jedno: jeśli kiedyś doczekamy się remastera czy portu, to na pewno nieprędko. A póki co – pozostaje nam tylko wracać do Yharnam i marzyć, że kiedyś ta perełka w końcu doczeka się nowego życia.






