Fani Dino Crisis mają dość… ale Turok może odmienić sytuację

Jeśli lubisz dinozaury, to rok 2025 naprawdę daje w kość. Serio, bycie fanem prehistorycznych gadów nigdy nie było tak trudne. Gier z nimi jak na lekarstwo, filmy próbują, ale kończy się na takich średniakach jak Jurassic World Rebirth, a w kulturze ogólnie czuć jakąś dziwną obojętność wobec starych dobrych dino-legend. Człowiek chciałby się nakręcić, a tu ciągle coś studzi zapał.

A jeśli już mowa o studzeniu zapału, to fani Dino Crisis mają prawo czuć się wykończeni. Przez cały 2025 rok Capcom bawi się z nimi w kotka i myszkę. Najpierw rejestrowanie znaków towarowych, potem nowe gadżety w sklepie, plotki o rebootach… tylko że oba miały zostać skasowane. Naprawdę można mieć wrażenie, że ktoś tam testuje cierpliwość społeczności. I żeby było śmieszniej, to nie tylko dinozaury są tu zapomniane – fani Mega Mana czy Viewtiful Joe też od dawna czują, że Capcom patrzy w kompletnie inną stronę.

Mimo tego wszystkiego, gdzieś tam w tle tli się światełko nadziei – a na imię mu Turok Origins. To pierwsza pełnoprawna próba powrotu serii od czasów rebootu z 2008 roku. Gra została zapowiedziana podczas ubiegłorocznej gali The Game Awards i od razu wywołała sporo emocji, bo pieczę nad projektem sprawuje Saber Interactive, ekipa odpowiedzialna za Space Marine 2. Jeśli ktoś potrafi wskrzesić markę z dawnych lat i nadać jej pazura, to właśnie oni.

Według nowych wieści, powrót łowcy dinozaurów może nastąpić szybciej, niż się wydaje – nawet w 2026 roku. MP1st dotarło do informacji z profilu jednego z dźwiękowców Sabera, który wpisał w swoim CV, że Turok Origins jest „nadchodzący” właśnie w 2026. Bez konkretnego miesiąca, jasne, ale to i tak daje do myślenia. Zespół trzyma karty blisko klatki, więc pełen obraz pewnie dopiero przed nami.

A trzeba pamiętać, że The Game Awards w tym roku odbędzie się już za kilka dni. Idealny moment, żeby rzucić nowy zwiastun, pokazać gameplay i w końcu dorzucić datę premiery. W końcu Turok został ujawniony dokładnie na tej samej imprezie, więc powrót w to samo miejsce brzmiałby jak ładna klamra.

Warto też wspomnieć o wcześniejszych wrażeniach z gry. Aneta z redakcji Desercik miał okazję ograć wczesną wersję i chwaliła „mocny klimat” oraz „świetną muzykę”. Jednocześnie zwróciła uwagę, że nacisk na kooperację trochę rozmywa potencjał całej produkcji. Stwierdziła, że gdyby to była porządna, skupiona na fabule gra dla jednego gracza, mogłaby naprawdę zrobić wrażenie. A tak – część elementów wydaje się zbyt przewidywalna i zbyt mocno idąca za trendami, które wielu graczy najchętniej by już pożegnało.

Pozostaje więc mieć nadzieję, że jeśli Turok Origins rzeczywiście wyląduje na rynku w przyszłym roku, to finalna wersja zaskoczy pozytywnie. Dino-fani to naprawdę cierpliwa grupa – przywykliśmy do zawodów, ale nadal trzymamy kciuki, że w końcu pojawi się coś, co pozwoli znowu poczuć tę dawną frajdę.

Bo nawet jeśli dinozaury wyginęły, to marzenia graczy o ich wielkim powrocie absolutnie nie.

Może Cię zainteresować

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *