Gdy dotrzesz do trzeciego dnia przygody w Elden Ring: Nightreign, czeka cię naprawdę potężna przeprawa – twoja drużyna stanie twarzą w twarz z jednym z Nocnych Władców. To już nie są przelewki – Maris, czyli Wzgarda Nocy, to finalny boss ekspedycji o nazwie Augur. Co ciekawe – w przeciwieństwie do wielu innych bossów w grze – Maris nie stąpa po ziemi. Ta upiorna istota przez cały czas unosi się w powietrzu, niemal szybuje nad polem bitwy, co mocno zmienia dynamikę walki.

Taki styl walki oznacza jedno – gracze opierający się na broni białej będą mieli tu bardzo pod górkę. Podczas gdy wojownicy próbują doskoczyć do przeciwnika, ich stamina znika w mgnieniu oka, zanim w ogóle zdążą zadać choćby jeden cios. Za to buildy dystansowe, łucznicy i magowie będą czuć się w tej walce jak ryba w wodzie – to ich moment, żeby błyszczeć.

Jaka drużyna sprawdzi się najlepiej?

Walka z Maris to jedna z tych potyczek, w których dobra kompozycja drużyny naprawdę robi różnicę. Jak już wspomniano – boss praktycznie nie dotyka ziemi, więc ciężko go dosięgnąć mieczem czy toporem. Nawet jeśli się zbliżysz, to często brakuje siły, by wyprowadzić skuteczny atak.

Z tego powodu najlepiej sprawdzi się zespół oparty na Ironeyach – czyli klasie skupionej na atakach dystansowych, idealnych na takie starcia. Dobrym pomysłem jest też dorzucić do teamu Recluse’a, który potrafi wspierać i również operować na odległość. Jeśli grasz z losowymi osobami, to zdecydowanie najlepiej będzie, jeśli sam weźmiesz Ironeya – wtedy masz większą kontrolę nad sytuacją.

Rekomendowane składy drużynowe na wyprawę Augur:

  • pełna drużyna złożona z trzech Ironeyów
  • drużyna z jednym Reclusetem i dwoma Ironeyami

Dodatkowo – upewnij się, że wszyscy w drużynie mają co najmniej 12 poziom. Poniżej tego pułapu boss może was zdmuchnąć jak liście na wietrze.

Słabe strony Marisa

Jak większość Nocnych Władców w grze, Maris również ma swoją słabość żywiołową. W tym przypadku jest to błyskawica – i to właśnie ten element powinien stać się waszym najlepszym przyjacielem.

Jeśli jeszcze przed starciem eksplorujecie Limveld (a powinniście!), to warto wypatrywać broni, przedmiotów i wzmocnień opartych na błyskawicach. Jest kilka sprawdzonych sposobów na zdobycie takich rzeczy:

  • odnalezienie ruin powiązanych z żywiołem błyskawic i pokonanie bossów, którzy ich pilnują
  • zakupy u handlarzy, którzy mają w ofercie żywiołowe bronie
  • pokonywanie silnych przeciwników snujących się po Limveldzie

Jeśli jednak los nie był dla ciebie łaskawy i RNG ci nie sprzyja, zaopatrz się w Lightning Grease – to smar, który pozwoli ci dodać błyskawiczny efekt do twojej broni i przynajmniej trochę wyrównać szanse.

Taktyka walki z bossem Augur

Walka z Maris to nie tylko chaos i refleks – to też znajomość trzech kluczowych faz, które pojawiają się w trakcie starcia. Jeśli wiesz, czego się spodziewać, możesz reagować z wyprzedzeniem i opanować tę walkę zamiast tylko w niej przetrwać.

Faza ataku

To właśnie tutaj Maris zaczyna odpuszczać sobie jakiekolwiek ceregiele. Boss krąży po arenie, wypuszczając „senne kalmary” – małe stwory, które ścigają graczy, a po chwili eksplodują. Jeśli któryś z nich cię trafi, dostajesz obrażenia HP i FP, a na dodatek zaczyna się nakładać status snu.

Poza tym Maris korzysta z kilku bardzo charakterystycznych ataków:

  • Crashing Waves – boss wybiera cel i ciska w niego falą uderzeniową. Żeby tego uniknąć, unikaj w stronę fali, nie od niej.
  • Pionowy wir AOE – Maris wzlatuje w powietrze i z hukiem ląduje, tworząc szeroki wir zadający obrażenia obszarowe. Najlepiej sprintem uciekać lub dobrze wyczuć moment uniku.
  • Poziomy AOE – na poziomie gruntu boss wykonuje poziomy zamach, który może zmieść każdego na swojej drodze. Znowu – refleks i odpowiedni timing będą twoim sprzymierzeńcem.

Co więcej – boss przyzywa macki, które atakują każdego w swoim zasięgu. Mają one mało HP, więc jeśli jesteś blisko, rozwal je bez zastanowienia. Nagroda? Niebieskie kule, które automatycznie lecą w stronę Maris i zadają jej darmowe obrażenia.

Faza snu (Dream Phase)

Gdy Maris straci około 30% punktów życia, odlatuje na chwilę, po czym zawija się w coś na kształt kokonika i zapada w sen. Od tej chwili cała drużyna zaczyna odczuwać efekt snu – jeśli pozwolicie się uśpić, stracicie mnóstwo FP i HP, a na chwilę wypadniecie z walki.

Jest na to sposób – przerwijcie sen bossa zmasowanym atakiem z błyskawic, albo walnijcie mu z ulimate arta, jeśli któryś z was ma takowy przygotowany.

Faza bomby sennej

To już moment, kiedy Maris osiąga około 50% HP. Wtedy spuszcza na pole walki sennego nuk’a – ogromną bombę, która pokrywa połowę areny i natychmiast usypia każdego, kto znajdzie się w jej zasięgu.

Na szczęście – bomba spada powoli, więc łucznicy i magowie mają szansę ją rozwalić zanim dotknie ziemi. Ale nie ciesz się za szybko – bo później Maris zaczyna zrzucać dwie takie bomby na raz, każda pokrywająca pół areny. W tym momencie komunikacja z drużyną jest kluczowa – trzeba się podzielić zadaniami i rozwalić obie zanim dotkną ziemi.

Podsumowanie

Jeśli masz dobrze dobraną drużynę – najlepiej Ironeyów z błyskawicznymi łukami – i znasz mechaniki walki, to Maris nie powinna stanowić dla ciebie problemu. Ten boss ma swój rytm, nie zmienia zachowań zbyt gwałtownie, więc po kilku próbach będziesz wiedział dokładnie, co i kiedy się wydarzy.

Klucz do zwycięstwa? Zasięg, błyskawice i szybka eliminacja sennego zagrożenia. A potem? Tylko zwycięski łup i satysfakcja z dobrze rozegranej walki.

Był to artykuł z serii: Elden Ring: Nightreign
Spis treści