Nowy Dead Rising Wyciekł? Frank West Znów w Akcji

Wygląda na to, że seria Dead Rising może wrócić z przytupem – i to nie byle jakim. Do sieci trafił przeciek, który sugeruje, że Capcom pracuje nad kompletnie nową odsłoną, a nie kolejnym remasterem czy odświeżoną wersją sprzed lat. Co najlepsze, gra ma ponownie skupić się na Franku Westcie, czyli bohaterze, od którego ta marka w ogóle się zaczęła. Jeśli to się potwierdzi, będzie to pierwszy pełnoprawny Dead Rising od 2016 roku, kiedy to czwórka zadebiutowała… i przyjęła się, delikatnie mówiąc, średnio.

Owszem, rok temu dostaliśmy odświeżoną wersję pierwszej części, ale poza tym seria praktycznie zapadła w sen na prawie dekadę. Plotki o całkowitym reboocie krążyły już w 2023 roku, tylko wtedy nic konkretnego z nich nie wynikło. Wiele osób zdążyło więc już przyjąć do wiadomości, że Dead Rising jest martwy jak przeciętny zombie po spotkaniu z kosiarką. Ale Capcom to Capcom – to firma, która lubi wracać do swoich marek, nawet jeśli przez długie lata wyglądają na uśpione. Przykład? 12 lat przerwy między Dragon’s Dogma a jego kontynuacją. Gdy marka jest lubiana, Capcom potrafi dać jej drugie życie.

Nowy Dead Rising ma zabrać graczy… do Hollywood

Według informacji serwisu MP1st, Capcom przygotowuje zupełnie nową odsłonę Dead Rising, której robocza nazwa to „Rec”. Co ciekawe, gra ma być bezpośrednią kontynuacją pierwszej części, a nie czwartego Dead Rising, mimo że Frank występował też w czwórce. Jak dokładnie mają się ze sobą łączyć te historie – na razie nie wiadomo. Wiadomo jednak jedno: ikoniczny aparat Franka wraca, a więc liczenie punktów za zdjęcia zombie i całej reszty znowu będzie jedną z głównych atrakcji.

MP1st twierdzi również, że Frank tym razem trafi do… Hollywood. A dokładniej na teren wielkiego, zamkniętego kompleksu filmowego, w którym działa kompletnie odjechany, trochę szalony reżyser. To on zmusza Franka do brania udziału w rozmaitych próbnych scenach i „ujęciach”, które mają mu pomóc w kręceniu filmu. Jeżeli to prawda, to zapowiada się miejsce pełne absurdów, dziwnych dekoracji i sytuacji, które idealnie pasują do klimatu Dead Rising. MP1st zdradza też, że ocaleni mają być aktorami, którzy pochowali się po planie filmowym, próbując przetrwać wybuch epidemii. Ratowanie ich to przecież znak rozpoznawczy serii, więc taka decyzja brzmi dość sensownie.

Powrót Psychopatów, wykręconych misji i chorego humoru

Według przecieku do gry mają wrócić również Psychopaci, czyli najbardziej charakterystyczni przeciwnicy Dead Rising. Tym razem mają być „poplecznikami reżysera”. Jeden z ciekawszych szczegółów mówi o tym, że Frank ma uratować jednego z jego najważniejszych minionów, który… zostanie zmuszony do nagrywania wszystkiego z kamerą, mając jednocześnie przyczepioną do ciała bombę. Jeśli to nie brzmi jak Dead Rising w czystej postaci, to już nie wiem, co brzmi.

Wszystko to wskazuje, że Capcom nie chce tutaj tworzyć czegoś przesadnie nowego, tylko wrócić do korzeni i ducha serii. Fani nie oczekują rewolucji – chcą wykręconego klimatu, zamkniętych lokacji pełnych pomysłowych broni i presji czasu. A skoro mowa o czasie…

Czas wraca i to dosłownie

MP1st donosi, że nowa część ma ponownie korzystać z czasowego limitu, który był jednym z fundamentów pierwszych gier. To sugeruje, że twórcy faktycznie próbują powrotu do klasycznej formuły – mniejszych, bardziej szczegółowych lokacji zamiast ogromnych, otwartych miast, które pojawiły się w trójce i czwórce. Wielu fanom bardzo tego brakowało.

Jeśli więc Hollywood faktycznie stanie się tłem nowego chaosu z udziałem Franka, to może być to dokładnie ten rodzaj Dead Risinga, którego fani czekają od lat. Trzeba tylko pamiętać, że według przecieków gra jest ciągle daleko od premiery, więc na konkretne informacje i zwiastuny jeszcze sobie poczekamy.

Jedno jest jednak pewne: martwica w Dead Rising zaczyna znowu się poruszać, a fani już ostrzą kije baseballowe.

Może Cię zainteresować

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *