W świecie drogich DLC Silksong błyszczy ceną i ambicją

Jeśli zapytasz współzałożyciela Team Cherry, Ari Gibsona, czy cena 20 dolarów za Hollow Knight: Silksong to coś niezwykłego, to pewnie wzruszyłby ramionami i powiedział, że dla nich to po prostu „rozsądna sprawa”. I choć dokładnie tak to nie padło, to jego krótkie wtrącenie mówi wszystko. Ludzie patrzyli na tę cenę jak na cud, a on wyglądał, jakby nawet przez sekundę nie brał pod uwagę innej opcji.
Dla nas to świetna wiadomość… a jednocześnie kolejny dowód, jak specyficznie Team Cherry podchodzi do swoich gier.
Gibson tłumaczy to bardzo jasno: oni po prostu starają się wyceniać gry na poziomie, który dla graczy ma sens. Zero kombinowania, żadnych fikołków. W rozmowie, która trafiła do papierowego przewodnika o Silksong stworzonym przez ACMI, Gibson opowiada, że w momencie, gdy projekt zaczął się rozrastać, decyzja zapadła sama. Silksong został zbyt duży, zbyt rozbudowany i zbyt ambitny, żeby upchać go jako DLC. W pewnym momencie naturalnym krokiem było uznanie go za pełnoprawną grę.
Gibson mówi wprost: „mamy zwyczaj rozrastać się z zawartością, a jednocześnie chcemy, by cena była rozsądna”. I to właśnie doprowadziło do sytuacji, w której sequel Hollow Knighta kosztuje zaledwie dwie dyszki, a jednocześnie jest ogromny jak pełnoprawna produkcja. Trochę jakby los sam to zaplanował.
Jeśli dobrze odczytać jego odpowiedź, Gibson po prostu uważa, że Silksong kosztuje tyle, ile kosztuje, bo to kompletnie nowa gra – duża, świeża i dopracowana. I to jest dla nich punkt wyjścia. A teraz pomyśl, ile mogłaby kosztować, gdyby była mniejsza… pięć dolców i kupon na Whoppera? W pewnych równoległych światach może tak, ale my trafiliśmy na ten lepszy.
Swoją drogą, patrząc na inne serie – choćby klasyczne JRPG-i, gdzie komplet dodatków potrafi wyciągnąć z portfela ponad 100 dolarów – widać, że naprawdę mamy szczęście. No, ale Falcom to jednak trochę inna liga, jeśli chodzi o budżety i potrzeby studia.
Podsumowując: Team Cherry robi gry po swojemu – rozbudowane, dopieszczone i w cenie, która nie boli. I chyba właśnie dlatego fani czekają na Silksong od lat… bo wiedzą, że to będzie warte każdej minuty i każdej złotówki.








