Pokemon Legends: Z-A wprowadza obowiązkowe autozapis – fani nie są zadowoleni

Na kilka dni przed premierą Pokemon Legends: Z-A do sieci trafiły przecieki, które wywołały niemałe poruszenie wśród fanów. Okazało się, że gra będzie wymuszać działanie autozapisu przez cały czas, a gracze nie będą mogli go wyłączyć. Ta decyzja, choć z pozoru niewielka, może mocno pokrzyżować plany trenerom, którzy lubią polować na Shiny Pokemony lub resetować grę, by zdobyć idealne statystyki startowego stworka.
Autozapis w Pokémonach – historia i kontrowersje
System autozapisu nie jest niczym nowym w grach RPG. Nintendo stosowało go już wcześniej, między innymi w The Legend of Zelda: Breath of the Wild, a w serii Pokémon pojawił się po raz pierwszy w Sword and Shield. Tam jednak gracze mieli wybór – mogli go wyłączyć i korzystać z tradycyjnego, ręcznego zapisu.
Później podobne rozwiązanie trafiło do Pokémon Scarlet i Violet, gdzie autozapis działał głównie przy konkretnych akcjach – na przykład podczas łączenia się z Internetem, wymiany Pokémonów z innymi graczami czy po ukończeniu Tera Raidów online. Dzięki temu gracze wciąż mieli pewną kontrolę nad tym, kiedy gra zapisuje postępy.
W Pokemon Legends: Z-A sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Tym razem nie będzie opcji wyłączenia autozapisu – funkcja ma być na stałe aktywna, bez możliwości zmiany w ustawieniach. Według przecieków, gracze będą mogli jedynie regulować szybkość tekstu, rotację minimapy i wibracje kontrolera.
Shiny huntery są wściekli
Wielu fanów Pokémonów, zwłaszcza tych, którzy spędzają godziny na polowaniach na Shiny, nie kryje frustracji. Dla takich graczy możliwość ręcznego zapisu to podstawa – pozwala im „miękko resetować” grę, by ponawiać próby zdobycia wymarzonego stworka bez utraty czasu. Brak tej opcji oznacza, że każde nieudane podejście może wymagać rozpoczęcia nowego pliku zapisu, co w praktyce wydłuża cały proces i odbiera część przyjemności z tej zabawy.

Na Twitterze (a właściwie X) konto CentroLeaks ujawniło, że autozapis będzie aktywny od samego początku gry i nie ma żadnej opcji jego dezaktywacji. W komentarzach szybko pojawiła się fala krytyki – wielu graczy uznało, że to cios w swobodę i strategię fanów, którzy lubią mieć pełną kontrolę nad swoim postępem.
Przecieki przed premierą
Cała sytuacja wynikła z faktu, że część graczy zdobyła kopie gry przed oficjalną premierą, która odbędzie się 16 października. Dzięki temu w sieci zaczęły się pojawiać pierwsze informacje i dane z dataminingu.
Ujawniono między innymi, że wersja na Nintendo Switch 2 będzie wymagała co najmniej 7,7 GB wolnego miejsca, a oprócz autozapisu w grze zmieniono też sposób działania buffów i debuffów, co dodatkowo podzieliło społeczność.
Co dalej?
Choć niektórzy bronią decyzji twórców, tłumacząc ją chęcią zapewnienia większego bezpieczeństwa danych i uniknięcia utraty postępów, większość fanów jest rozczarowana. Brak możliwości wyłączenia autozapisu to krok wstecz, zwłaszcza w serii, która od zawsze stawiała na wolność wyboru i własne tempo gry.
Nie wiadomo jeszcze, czy Game Freak lub Nintendo zdecydują się zmienić tę decyzję w aktualizacji po premierze, ale jedno jest pewne – Pokemon Legends: Z-A nie zdążyło jeszcze zadebiutować, a już wzbudza kontrowersje.






