Koniec ery przypadkowych strat Shiny? Pokemon Legends: Z-A zmienia zasady gry

Pokemon Legends: Z-A wprowadza jedną z najbardziej kontrowersyjnych, ale też fascynujących zmian w historii serii – chodzi o to, jak teraz pojawiają się Shiny Pokemony. Dla wielu fanów to ogromne ułatwienie, dla innych – koniec pewnej ery. Jedno jest pewne: błyszczące stworki nigdy nie były bardziej dostępne niż teraz.
Od samego początku serii, Shiny Pokemony były czymś wyjątkowym – rzadkimi, błyszczącymi wersjami zwykłych stworków, które odróżniały się unikalnym kolorem i blaskiem. Nie dawały żadnej przewagi w walce, ale dla kolekcjonerów stanowiły prawdziwy trofeum. W końcu trafienie na Shiny’ego z szansą 1 na 4096 to niemal cud! Nic więc dziwnego, że wielu graczy poświęcało godziny, a nawet dni, by zdobyć te wyjątkowe okazy.
W Pokemon Legends: Z-A system ten został jednak gruntownie przebudowany. Gracze odkryli, że jeśli uda im się znaleźć Shiny Pokemona na mapie, nie znika on już po opuszczeniu obszaru – dopóki nie zostanie przepędzony lub sam nie ucieknie z walki. Oznacza to, że błyszczące stworki nie przepadną przez przypadek, nawet jeśli gracz oddali się zbyt daleko, zmieni lokację lub zresetuje grę. W niektórych przypadkach Shiny może zniknąć tymczasowo, np. przy zmianie pory dnia, ale potem pojawi się z powrotem w tym samym miejscu o właściwej godzinie.

Dla fanów polowania na Shiny to ogromna zmiana. Do tej pory chwila nieuwagi – walka z innym Pokemonem, wyłączenie konsoli czy rozładowana bateria – mogła oznaczać utratę wyjątkowego okazu bezpowrotnie. Teraz to ryzyko praktycznie zniknęło.
Mniej frustracji, więcej satysfakcji?
Nie da się ukryć, że to spore ułatwienie. Pokemon Legends: Z-A eliminuje jedną z najbardziej frustrujących sytuacji, jakie zna każdy Shiny hunter. Wystarczyło chwilę zawahania, by utracić szansę, na którą czekało się godzinami. Teraz gracze mogą spokojnie wrócić do wcześniej zauważonego Shiny’ego, co czyni cały proces bardziej przyjemnym i mniej stresującym.
Jednocześnie gra korzysta z systemu automatycznego zapisu, który budził mieszane uczucia. W poprzednich tytułach automatyczny zapis mógł przypadkiem nadpisać moment przed spotkaniem z rzadkim Pokemonem, psując całą zabawę. Tutaj jednak działa to w odwrotny sposób – auto-save już nie zniszczy twoich szans na złapanie Shiny’ego, co wielu graczy przyjęło z ulgą.
Fani są podzieleni
Jak to zwykle bywa, społeczność Pokemonów nie jest jednomyślna. Część fanów uważa, że to świetny krok naprzód – w końcu Shiny hunting powinien być przyjemnością, a nie źródłem frustracji. W ich oczach gra nagradza cierpliwość i pozwala cieszyć się zdobyczą, zamiast karać za przypadkowy błąd.

Inni jednak twierdzą, że gra traci ducha „prawdziwego polowania”. Shiny Pokemony od zawsze miały być wyjątkowe właśnie dlatego, że ich znalezienie wymagało nie tylko szczęścia, ale i determinacji. Teraz, gdy są znacznie trudniejsze do utracenia, błysk może stracić na wartości – zarówno symbolicznej, jak i emocjonalnej.
Niektórzy gracze obawiają się też, że ten nowy system doprowadzi do zalewu Shiny Pokemonów, co osłabi ich prestiż. Jeśli każdy będzie miał kilka błyszczących stworzeń, to czy wciąż będą one wyjątkowe?
Co to oznacza dla przyszłości serii?
Zmiana w Pokemon Legends: Z-A może mieć ogromne konsekwencje dla przyszłych gier. System, który zapobiega znikaniu Shiny’ów, prawdopodobnie stanie się nowym standardem – zwłaszcza że gra ma być połączona z Pokemon HOME w 2026 roku. Oznacza to, że gracze będą mogli przenosić swoje błyszczące stworki do innych gier, a co za tym idzie – ogólna populacja Shiny Pokemonów może gwałtownie wzrosnąć.
Nie jest jednak powiedziane, że to zły kierunek. Game Freak od lat eksperymentuje z tym, jak sprawić, by polowanie na Shiny było satysfakcjonujące, ale nie męczące. W „Legends: Arceus” już uproszczono cały proces, wprowadzając widoczne Shiny na mapie, co spotkało się z dużym entuzjazmem. „Z-A” idzie o krok dalej, stawiając na dostępność i brak frustracji.






