Hollow Knight: Silksong to gra, która od lat budzi ogromne emocje wśród fanów metroidvanii. Kontynuacja kultowego Hollow Knighta stawia graczy w roli Hornet i zabiera do zupełnie nowego świata – Pharloom. Podczas eksploracji tego tajemniczego królestwa napotkamy wiele wyzwań, a jednym z kluczowych momentów fabularnych jest zadanie główne „Bell in the Beasts”.
To misja, której nie da się pominąć, jeśli zależy nam na swobodnym podróżowaniu po Pharloom. Bez jej ukończenia fast travel jest mocno ograniczony, a gracze zmuszeni byliby do długich wędrówek. Co więcej, nagrodą za to zadanie jest unikalna umiejętność, która znacząco ułatwia przemieszczanie się i staje się nieocenionym wsparciem w dalszej przygodzie. W tym poradniku dokładnie opiszę, jak rozpocząć zadanie, gdzie znaleźć potwora znanego jako Bell-Eater i jak go skutecznie pokonać.
Jak rozpocząć zadanie „Bell in the Beasts”?
Aby uzyskać dostęp do tego questa, trzeba dotrzeć do trzeciego aktu gry. Dopiero wtedy otwiera się droga prowadząca do Songclave, gdzie spotkamy ważnych NPC-ów. Po krótkiej rozmowie można ruszyć dalej, w stronę Grand Bellway – monumentalnej lokacji, w której rozegra się kulminacyjny moment zadania.

Ciekawostką jest, że stacja Ventrica przy Pierwszej Świątyni jest na tym etapie zablokowana od drugiej strony. Oznacza to, że aby dostać się do Bellway, trzeba skorzystać z alternatywnych dróg – najlepiej przez High Halls albo Memorium. Dzięki temu można ominąć część żmudnych tras i szybciej dotrzeć na miejsce.
Po przybyciu do Grand Bellway i wezwaniu bestii, zamiast spodziewanego sojusznika pojawia się coś zupełnie innego – przerażający stwór, który zamiast pomóc, rzuca nam wyzwanie. Właśnie w tym momencie gracz otrzymuje nowe zadanie: zejść w głąb lokacji i zmierzyć się z Bell-Eaterem.
Walka z bossem Bell Eater
Twórcy zadbali o to, by gracze mieli ułatwione przygotowania do bitwy. Tuż obok wejścia na arenę znajduje się ławka, co oznacza, że nie trzeba martwić się o długi powrót w przypadku porażki.

Sam przeciwnik to potężna bestia o charakterystycznym, segmentowanym ciele przypominającym gigantyczną stonogę. Kluczową informacją jest to, że obrażenia zadajemy wyłącznie w twarz i tylną część ciała. Reszta jest chroniona twardym pancerzem, więc nie ma sensu marnować czasu na bezcelowe ciosy.
Faza pierwsza
Na początku Bell-Eater wysuwa głowę z ziemi, plując czerwonym śluzem, a następnie szybko chowa się pod powierzchnię. Pojawia się także atak polegający na rozszerzeniu areny i dynamicznym przemieszczaniu się zarówno nad graczem, jak i pod ziemią. W tym momencie szczególnie groźne stają się spadające dzwony, które trzeba zręcznie omijać, skacząc i unosząc się w powietrzu.
Faza druga
W późniejszej części starcia boss zaczyna wysuwać jednocześnie głowę i ogon. Oznacza to więcej okazji do zadawania obrażeń, ale też podwójne zagrożenie – obie części ciała plują śmiercionośnym śluzem.

Najlepsze narzędzia i taktyki
W tej walce przydatne są przede wszystkim:
- Cogfly i Conchcutter – pozwalają na bezpieczne atakowanie w momencie, gdy boss wysuwa się z ziemi.
- Voltvessels – niezwykle skuteczne, ponieważ można je ustawić na podłożu, a one uwalniają kolumnę energii zadającą obrażenia bossowi.
Warto też przygotować odpowiednie ulepszenia:
- Pollip Pouch, który dodaje efekt jadu do naszych narzędzi.
- Quick Sling, aby szybciej rzucać ataki i skrócić czas starcia.
- Magnetite Dice, które czasem mogą uratować skórę, choć ich działanie jest oparte na szczęściu i nie należy na nich polegać w 100%.
Nagroda za zwycięstwo – Beastling Call
Pokonanie Bell-Eatera daje wyjątkową zdolność – Beastling Call. Aktywuje się ją wciskając przycisk „w górę” wraz z Needolin (domyślnie Triangle na PlayStation lub Y na Xboxie).
Umiejętność ta pozwala przyzwać małe bestie, które natychmiast przenoszą bohatera do ostatniej odwiedzonej stacji Bellway. To coś w rodzaju magicznej teleportacji, która od tej pory staje się kluczowym elementem eksploracji.
Choć istnieją pewne ograniczenia – bestlingi nie pojawią się np. na krawędziach, w przepaściach czy w lokacjach przypominających Otchłań – to i tak Beastling Call znacząco ułatwia podróże i oszczędza masę czasu w późniejszych etapach gry.
Podsumowanie
„Bell in the Beasts” to nie tylko kolejna misja fabularna w Hollow Knight: Silksong, ale też punkt zwrotny w całej przygodzie. Bez niej gracz pozbawiony jest wygodnego fast travelu, a walka z Bell-Eaterem stanowi poważny test umiejętności.
Pokonanie tego bossa daje ogromną satysfakcję, a nowa zdolność sprawia, że eksploracja Pharloom nabiera tempa i staje się o wiele przyjemniejsza. Ciekawostką jest, że Bell-Eater jest jednym z potworów inspirowanych motywem dzwonów – motyw ten przewija się wielokrotnie w symbolice Silksonga, a sama lokacja Grand Bellway to jeden z najbardziej klimatycznych fragmentów gry.
Dzięki tej misji Silksong pokazuje, że nie tylko trudne starcia z bossami, ale też zdobywanie nowych umiejętności i stopniowe odblokowywanie świata to esencja tego, co gracze kochają w metroidvaniach.

Pasjonat gier MMO i typowo społecznościowych aplikacji. Redaktor naczelny portalu Desercik i twórca wielu innych portali nie tylko o grach. Codziennie porusza zagadnienia związane z marketingiem internetowym na swoim prywatnym blogu. Wieczorami czas spędza z córką, a gdy zaśnie zaczynać grać… grać w to co najlepsze.

