No dobra, przyznaję – jak tylko usłyszałem o nowym dodatku Celestial Guardians do Pokémon TCG Pocket, wiedziałem, że coś się wydarzy. Ale że aż tak? 239 nowych kart to sporo – można się w tym wszystkim pogubić – ale prawdziwa bomba wybuchła dopiero dzień po premierze, kiedy ktoś odkrył, że… Guzma właśnie rozwala całą metę. I to dosłownie – bez użycia jakiegokolwiek ataku.
Pamiętacie to, co Rare Candy zrobiło z kartami Stage 2 ex? Totalna rewolucja. Ale to, co zrobił Guzma, to już nie jest zmiana mety. To jest sabotaż. Sabotaż idealny.
A więc… co robi ten Guzma?
Na papierze? Wygląda dość zwyczajnie. Ot, karta wspierająca (supporter), która po prostu odrzuca wszystkie narzędzia przypięte do Pokémonów przeciwnika. Nic wielkiego, nie? Takie tam, przeszkadzajka, żeby trochę podenerwować przeciwnika.
Ale teraz posłuchaj: jeśli twój przeciwnik ma Pokémona z ostatnimi 20 HP i ten Pokémon ma przypiętą kartę Giant Cape (czyli narzędzie, które daje mu +20 HP), to co się dzieje, gdy zagracie Guzmę?
BUM. Pokémon pada. Nokaut. I to bez cienia ataku. Dosłownie wygrywasz mecz z ręki. Tak, dobrze przeczytałeś – z ręki.
Idealny timing = darmowy punkt zwycięstwa
Wiesz, co to oznacza? Jeśli jesteś w sytuacji, gdzie brakuje ci tylko jednego prize carda, żeby wygrać mecz, i widzisz, że Pokémon przeciwnika trzyma się resztkami HP, a na sobie ma to cholerne Giant Cape… Guzma wchodzi, zdejmuje mu pelerynę i kończy robotę. Nie potrzeba żadnych ataków, żadnych energii, żadnych cudów. Wystarczy jeden dobrze zagrany supporter i masz mecz w kieszeni.
To przypomina trochę styl Greninji, która w przeszłości potrafiła robić dokładnie to – nokautować z zaskoczenia i rozwalać całą strategię przeciwnika. Tyle że tutaj nie potrzebujesz nawet Pokémonów w grze ofensywnej. Wystarczy dobrze zaplanować i trzymać Guzmę na czarną godzinę.
Ale czy to działa zawsze?
No właśnie – nie. To nie jest karta, która działa „na pałę”. Guzma jest trochę jak trickster – błyszczy tylko w odpowiednim momencie. Jeśli przeciwnik nie używa Giant Cape, to jego potencjał znika. Ale hej, przecież właśnie o to chodzi w tej grze, prawda? O wyczucie chwili. O to, żeby złapać przeciwnika na gorącym uczynku i odpalić swoje tajne combo wtedy, gdy się tego kompletnie nie spodziewa.
I nie oszukujmy się – ilu z nas widzi Giant Cape i myśli „eh, co za nudne narzędzie, po prostu zwiększa HP”? No właśnie. A teraz okazuje się, że to może być… twój największy błąd.
Celestial Guardians to dopiero początek
To rozszerzenie już teraz pokazuje, że Pokémon TCG Pocket wchodzi na zupełnie nowy poziom. Mamy gigantyczną liczbę kart, nowe mechaniki, nowe strategie, a stare „pewniaki” jak Giant Cape nagle okazują się ryzykowną zagrywką. Guzma może nie jest najpiękniejszy w talii, ale zagraj go dobrze, a zmiecie przeciwnika jak huragan.
Dla mnie? To świetna wiadomość. Kocham, kiedy w grze pojawiają się takie niepozorne karty, które totalnie zmieniają sposób, w jaki myślimy o rozgrywce. To jest ta magia TCG, która sprawia, że codziennie wracam do aplikacji i kombinuję z deckami jak szalony.
Aktywność komentująych