Dlaczego Leon S. Kennedy nie jest gwiazdą Resident Evil Requiem? Capcom wyjaśnia!

No i w końcu Capcom wziął się za wyjaśnienia, czemu to nie Leon S. Kennedy jest głównym bohaterem Resident Evil Requiem. I serio, ma to sens, bo chodzi o to, że Leon jest już tak doświadczony i ograny w całej serii, że trudno byłoby zrobić z niego kogoś, kto czuje prawdziwy horror od nowa. Wiadomo, sporo fanów marzyło, żeby znowu się nim pobawić, ale trailer pokazuje kogoś zupełnie innego.
Resident Evil Requiem to jedna z większych premier, która z powrotem zabiera nas do kultowego Raccoon City – czyli miejsca, od którego zaczęła się cała ta saga. Tym razem jednak wcielimy się w Grace Ashcroft – córkę Alyssy Ashcroft, którą niektórzy mogą kojarzyć z Resident Evil Outbreak. To fajna postać, ale całkowicie inna niż znany wszystkim Leon.
Na specjalnym streamie poświęconym Requiem twórcy zdradzili trochę o tym, dlaczego padło na Grace. Koshi Nakanishi, czyli dyrektor gry, powiedział, że długo myśleli o tym, by to Leon był bohaterem, ale problem jest taki, że trudno zrobić grę horror, w której Leon wygląda jak ktoś, kto się boi i podskakuje na każdy drobiazg. Po prostu, po tylu przejściach i traumach, Leon to już taki weteran, który raczej trzyma fason, niż robi przerażone miny na byle co. Więc horror z nim byłby trochę niewiarygodny.
Więc dlaczego akurat Grace?
W przeciwieństwie do Leona, Grace to bardziej introwertyczna, trochę przestraszona dziewczyna, która naprawdę musi stawić czoła swoim lękom. Nie jest amatorska – to wytrenowana analityczka FBI, która potrafi korzystać z broni, ale jak na warunki Resident Evil, jest dość niedoświadczona w starciach z potworami. Twórcy chcieli, żeby gracz naprawdę czuł ten strach razem z bohaterką – tak, żebyśmy widzieli horror jej oczami, a nie kogoś, kto już to wszystko przerobił setki razy.
Fani Leona mogą trochę narzekać, bo przecież to ich ulubieniec i legenda serii. Ale szczerze mówiąc, decyzja ma ręce i nogi. Leon był już głównym bohaterem w wielu odsłonach, animacjach i spin-offach. W Resident Evil 2 był młodziakiem, który dopiero zaczynał i musiał radzić sobie z koszmarem po raz pierwszy. Teraz to weteran, który przeszedł przez piekło i z powrotem – więc gra z nim na czele to już zupełnie inny vibe. Taki sam patent był chyba też w Resident Evil 5 i 6, gdzie doświadczeni Chris i Leon dostawali partnerów, którzy byli młodsi i mniej doświadczeni – dzięki temu można było znowu poczuć ten świeży klimat.






