Co naprawdę mówi Ubisoft o mikropłatnościach w Assassin’s Creed Shadows?

Temat mikropłatności wraca przy każdej premierze dużej gry i… wiadomo, jak to wygląda. Jedni machną ręką, inni dostają białej gorączki. W przypadku Assassin’s Creed Shadows znów zrobiło się głośno, więc nic dziwnego, że twórcy musieli w końcu zabrać głos. Seria od lat wrzuca do swoich gier sklepik z dodatkami, ale część graczy wciąż wolałaby, żeby tego elementu zwyczajnie nie było.

Przedsmak zamieszania było już czuć przed premierą Shadows. Narzekano na zmiany w historycznych postaciach, na to, że można niszczyć przedmioty w świątyniach, a niektórzy krytycy robili z tego wręcz wielką aferę. Mimo tego gra wystrzeliła i pobiła rekordy serii. W pierwszej połowie 2025 roku była jednym z największych hitów sprzedażowych, choć mikrotransakcje dalej potrafią zniechęcić sporą grupę odbiorców.

Kiedy wypuszczono crossover Shadows x Attack on Titan, do rozmowy włączył się Simon Lemay-Comtois, czyli Zastępca Dyrektora Gry. W wywiadzie z Access the Animus tłumaczył, jak twórcy widzą mikropłatności. Część zawartości z tego crossovera można zgarnąć normalnie, bez wydawania kasy, ale jest też kilka skórek dostępnych tylko w sklepie. Simon powiedział wprost, że „to dzięki mikropłatnościom możemy robić rzeczy w stylu zawartości Isu, nowych questów czy aktualizacji parkouru”. Innymi słowy – kasa z kosmetyków ma napędzać dodatkowe aktualizacje.

Co ciekawe, to nie jest pierwszy raz, gdy Ubisoft broni tego systemu. Yves Guillemot, szef firmy, wcześniej mówił, że mikropłatności mają „uprzyjemniać grę”, bo pozwalają szybciej coś odblokować albo spersonalizować postać. Ubisoft ma zresztą dobry powód, by stać po tej stronie. Już w 2017 roku wyszło na jaw, że firma zarabia więcej na „player recurring investments”, czyli wszystkim, co kupuje się po premierze, niż na samych sprzedażach cyfrowych kopii. A liczby tylko rosną. W pierwszej połowie 2024 roku te wpływy wyniosły 312,7 mln euro, a rok później skoczyły do 475,3 mln euro.

Patrząc na ceny kosmetyków, nie ma w tym nic dziwnego. W Shadows znajdziesz 7 zestawów po 2300 Helixów, czyli około 20 dolarów sztuka, oraz kolejne 3 zestawy po 1000 Helixów – jakieś 10 dolarów. Jeśli ktoś ma słabość do kosmetyków i chce mieć „wszystko”, to koszyk szybko robi się bolesny. I to bez doliczania 69,99 dolarów za samą grę.

Na szczęście nie jest tak, że Ubisoft tylko sprzedaje dodatki. Pojawiło się też sporo darmowej zawartości. Misja Thrown to the Dogs, która pierwotnie była pre-orderem, została udostępniona dla wszystkich. Do tego doszły darmowe historie, współpraca z Dead by Daylight, a teraz crossover z Attack on Titan, który daje nie tylko fabularny wątek, ale też darmowe dodatki do kryjówki i kryształową katanę dla Naoe. Najnowsza darmowa historia, Puzzlement, dorzuca zabawną przygodę, w której Naoe i Yasuke uczą się od siebie nowych umiejętności, co dodatkowo wzbogaca gameplay.

I tu wracamy do pytania, które krąży wśród graczy od lat: czy da się zrobić mikropłatności tak, żeby nikt nie czuł się oszukany? Ludzie nie znoszą sytuacji, w których trzeba płacić za przewagę, ale kosmetyki są zwykle traktowane trochę lżej. Wielu graczy pewnie tęskni za czasami, gdy wszystko można było odblokować za samą grę, ale realia branży pokazują, że te czasy raczej nie wrócą.

Jeśli Ubisoftowi uda się trzymać balans między darmową treścią dla wszystkich, a opcjonalnymi skórkami, które nie wpływają na rozgrywkę, to może jeszcze obie strony tego wiecznego konfliktu znajdą w Shadows coś dla siebie. W końcu seria rozwija się jak szalona, a dodatkowe historie i kolaboracje pojawiają się regularnie. A to, dla wielu, brzmi jak uczciwy kompromis.

Może Cię zainteresować

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *