Ten RPG zrobił wrażenie na twórcy The Last of Us. Clair Obscur to coś wielkiego

W świecie gamingu co chwilę pojawiają się nowe perełki, ale czasem trafia się gra, która od razu wstrząsa całą branżą – i dokładnie tak się dzieje z Clair Obscur: Expedition 33. Ta zaskakująca produkcja z gatunku RPG fantasy przebojem wdarła się na salony i już teraz wielu graczy, jak i znanych twórców z branży, nie może przestać o niej mówić. A kiedy tak wyraźnie zachwycają się nią ludzie odpowiedzialni za największe historie ostatnich lat… no to wiedz, że coś się dzieje.

Neil Druckmann w zachwycie – „I’m in awe”

Nie byle kto, bo sam Neil Druckmann – czyli główny twórca kreatywny studia Naughty Dog, stojący za kultowym „The Last of Us” – niedawno podzielił się swoją opinią o Clair Obscur. I zrobił to w wielkim stylu. Na swoim Instagramie wrzucił wymowne podsumowanie:
„Właśnie zakończyłem Clair Obscur: Expedition 33. Jestem pod ogromnym wrażeniem.”

Takie słowa, wypowiedziane przez człowieka, który stworzył jedną z najbardziej emocjonalnych i złożonych historii w historii gier wideo, nie są czymś, co przechodzi się obojętnie. Druckmann nie tylko uznał Clair Obscur za jedno z najbardziej poruszających i kreatywnych doświadczeń, jakie ostatnio przeszedł, ale dał jasno do zrozumienia, że gra zrobiła na nim piorunujące wrażenie.

Historia, która łamie serca i mechanika, która trzyma w napięciu

I trudno mu się dziwić. Clair Obscur przenosi nas do nastrojowego świata fantasy, gdzie co roku w tajemniczych okolicznościach znikają ludzie. Wcielamy się w bohaterów tytułowej ekspedycji, którzy próbują odkryć, co stoi za tą zagadką i jak ją powstrzymać. Brzmi jak klasyczne fantasy? Niby tak – ale gra potrafi zaskakiwać na każdym kroku.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Neil Druckmann (@druckmann)

To nie jest tylko kolejna epicka przygoda, w której ratujemy świat. Tu emocje grają pierwsze skrzypce – każda postać przechodzi przemianę, każda decyzja ciąży na narracji, a klimat jest tak gęsty, że niemal da się go kroić nożem. Fabuła nie boi się trudnych tematów, wbijając gracza w fotel nie raz i nie dwa.

Ale sama historia to nie wszystko. Gra zdobywa uznanie również za to, jak płynnie łączy walkę turową z elementami akcji w czasie rzeczywistym. Brzmi jak szaleństwo? A jednak działa! Każde starcie to mini-wyzwanie: trzeba uczyć się ruchów wroga, unikać ciosów, parować ataki, zupełnie jak w Soulsach – tylko że tu zrobione to jest w zupełnie innym stylu. Taki miks może brzmieć ryzykownie, ale w praktyce daje grze niesamowite tempo i napięcie.

CD Projekt Red i inni też nie kryją zachwytu

Co ciekawe, Druckmann to nie jedyna wielka postać z branży, która rzuciła światło na Clair Obscur. Ostatnio również dyrektor globalnej społeczności CD Projekt Red (tak, tego od Wiedźmina 3 i Cyberpunka) przyznał, że potrzebujemy więcej gier tego kalibru. Padło nawet klasyczne, ale wymowne:
„Potrzebujemy więcej takich tytułów.”

A żeby tego było mało – głos zabrał także wydawca Baldur’s Gate 3, który również publicznie pochwalił Expedition 33 i zachęcił graczy do wsparcia tej gry. Gdy już tyle osób z pierwszej ligi gamedevu jednogłośnie chwali tytuł, który jeszcze niedawno nie był na radarze większości graczy, to chyba coś w tym musi być, prawda?

Fani proszą o więcej, a twórcy… już coś szykują?

Popularność Clair Obscur osiągnęła taki poziom, że gracze masowo zaczęli domagać się DLC i kontynuacji. Studio Sandfall Interactive niby nic oficjalnie nie ogłosiło, ale nie ukrywa, że coś się dzieje za kulisami. Pojawiły się pierwsze wzmianki o nowych funkcjach, dodatkowej zawartości i – kto wie – może nawet większym rozszerzeniu.

To chyba najlepszy dowód na to, że Clair Obscur nie tylko poruszyło serca graczy, ale też rozbudziło apetyt na więcej. Nie każda gra potrafi zrobić tak duże wrażenie zarówno na fanach, jak i na twórcach gier – a to stawia ją w bardzo ekskluzywnym gronie.

Clair Obscur to nie tylko zaskoczenie roku

W czasach, gdy coraz trudniej o naprawdę świeże doświadczenie w RPG-ach, Clair Obscur: Expedition 33 wyskakuje jak grom z jasnego nieba i pokazuje, że w tej branży wciąż można nas czymś poruszyć i zaskoczyć. Jeśli jeszcze nie miałeś okazji zagrać – serio, rozważ to. Bo jeśli Neil Druckmann mówi, że jest pod wrażeniem, to warto to potraktować poważnie.

Może Cię zainteresować

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *