Premiera za nami, a to dopiero początek: Silksong będzie rosnąć latami

Premiera Hollow Knight: Silksong wpadła 4 września 2025 roku i od razu zrobiła szum, ale Team Cherry nie zamierza zwalniać. W rozmowie z Bloombergiem Ari Gibson i William Pellen pokazali, co jeszcze szykują. Brzmi to tak, jakby gra dopiero się rozpędzała, a nie zbliżała do mety. Twórcy zdradzili, że wsparcie po premierze będzie długie, a do tego planują większe dodatki, które stylem mogą przypominać te największe rozszerzenia z pierwszego Hollow Knighta.

Fani jedynki dobrze pamiętają, jak ta gra rozkwitała miesiącami. Teraz wygląda na to, że Silksong pójdzie podobną drogą, tylko w trochę innej skali. Twórcy podkreślili, że gra już na starcie jest ogromna, więc muszą znaleźć sposób na sprytne wplatanie nowości, żeby z czasem nie zrobił się z tego kolos nie do ogarnięcia.

Jak to wyglądało wcześniej?

Pierwszy Hollow Knight zaczął niepozornie, ale z czasem dostał cztery duże, darmowe aktualizacje. Każda coś wnosiła: nowe bossy, nowe lokacje, usprawnienia i masę rzeczy, które dziś są trzonem gry. Hidden Dreams, The Grimm Troupe, Lifeblood, Godmaster – każdy fan kojarzy te nazwy.

Silksong startuje z zupełnie innego miejsca. Gra już na premierę była szeroka i gęsta jak labirynt z pięcioma wyjściami. Dlatego Team Cherry musi pilnować balansu i tempa, żeby nie przesadzić z ilością treści i nie przytłoczyć tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z Pharloom.

Co wyszło w aktualizacjach

Po premierze wjechały głównie poprawki jakości życia. Twórcy skupili się na tym, żeby gra chodziła płynniej i żeby nic nie blokowało przejścia dalej. Poprawiono animacje, ulepszono sterowanie, ogarnięto softlocki, dopracowano oświetlenie, dithering i drobne wizualia. Do tego dorzucono lepsze tłumaczenia, w tym ogrom aktualizacji do uproszczonego chińskiego. Cały czas pojawiają się poprawki wydajności, płynniejsza animacja walki, uszczelnienie hitboxów i eliminowanie rzadkich crashy.

To standardowy start, ale idealnie przypomina, jak budowano pierwszego Hollow Knighta – powoli, stabilnie, krok po kroku.

No dobrze, a co z DLC?

Tutaj robi się ciekawiej. Oficjalnie Team Cherry nie ogłosiło żadnego dodatku, żadnej daty, żadnego harmonogramu. Ale z wywiadu wynika jasno, że nowa zawartość już powstaje. Wspomniano o powrocie Steel Assassin Sharpe, o Village of Lions, które było kiedyś zapowiadane, oraz o planach na treści, o których jeszcze nikt nie słyszał.

Twórcy chcą mieszać małe aktualizacje z dużymi rozszerzeniami, czymś w stylu Godmastera. Podkreślają tylko jedno: wszystko ma się naturalnie wpasować w grę, bez wrażenia, że Pharloom puchnie jak balon.

Dat brak. Pellen przyznał, że zaczną mówić więcej, ale tylko wtedy, kiedy będą mieli coś pewnego. Zero obietnic, zero zegarków. Tylko spokojne: „podejdziemy, gdy będzie co pokazać”.

Dla graczy oznacza to jedno – szykuje się długi, stabilny rozwój gry. Teraz trzeba tylko uzbroić się w cierpliwość.

Może Cię zainteresować

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *