Splinter Cell bez nowej gry. Sam Fisher trafi do VR-a

Wygląda na to, że Sam Fisher znowu wraca do akcji, tylko jak zwykle nie tam, gdzie fani najbardziej by go chcieli.
Tym razem kultowy bohater Splinter Cell pojawi się w grze, która z samą serią nie ma nic wspólnego. Jak wypatrzył Insider Gaming, charakterystyczny strój Sama Fishera trafia do Ghosts of Tabor. Jeśli nazwa brzmi obco, to już wyjaśniam.
Ghosts of Tabor to według twórców „ekstrakcyjny VR FPS z PVP i PVE”, w którym liczy się spryt, umiejętności i zarządzanie zasobami. Mówiąc prościej: realistyczna strzelanka VR w stylu Escape from Tarkov, tylko w wirtualnej rzeczywistości. Sporo modnych haseł, łatwo się w tym pogubić.
W ramach współpracy z Ubisoft do gry trafi DLC inspirowane Splinter Cell. Na liście są:
- Karambit jako broń do walki wręcz
- kamuflaże FN 57 i MP7
- gogle noktowizyjne Trzeciego Eszelonu
- taktyczna kamizelka kevlarowa
- pełny strój Trzeciego Eszelonu
W praktyce oznacza to, że można przebrać się za Sama Fishera i udawać Splinter Cell w VR-ze. Bez samego Sama Fishera jako postaci fabularnej i bez głosu Michaela Ironside’a. Trochę cosplay, trochę nostalgia, ale nadal nie to, na co wszyscy czekają.
Dla fanów serii to kolejny przykład tego, że Splinter Cell żyje głównie dzięki crossoverom, a nie nowym grom. W styczniu 2026 minie dokładnie 12 lat od premiery ostatniej części, czyli Blacklist z 2013 roku. Gra nadal tkwi na siódmej generacji konsol, podczas gdy jesteśmy już głęboko w dziewiątej i powoli zerkamy w stronę dziesiątej.
Po drodze Sam Fisher zaliczył całą masę gościnnych występów. W 2020 roku trafił jako operator do Rainbow Six Siege. Później pojawił się w obu nowych Ghost Reconach – najpierw w Wildlands, a potem w Breakpoint, gdzie dzielił scenę nawet z Terminatorem. Motywy Splinter Cell były też ważnym elementem XDefiant, sieciowej strzelanki Ubisoftu, która ostatecznie została zamknięta. Do tego doszło jeszcze anime Splinter Cell na Netflixie.
Gdy to wszystko zliczyć, wychodzi, że Sam Fisher i jego uniwersum pojawili się w crossoverach już co najmniej sześć razy. Dla porównania: głównych części Splinter Cell jest sześć, osiem jeśli doliczyć wersję na PSP oraz odświeżoną trylogię HD. Całkiem możliwe, że cameo jest już więcej niż pełnoprawnych gier.
W tle cały czas wisi też remake Splinter Cell, który został zapowiedziany, stracił reżysera, potem podobno dostał nowego, by finalnie znów wrócić do pierwotnego układu. Projekt istnieje, ale od lat nie widać konkretów.
Jeśli więc komuś wydaje się, że jego ulubiona seria ma ciężkie czasy, wystarczy spojrzeć na losy Splinter Cell. Sam Fisher ciągle jest wzywany do akcji, tylko nie na własną misję Trzeciego Eszelonu.









