W grach nastawionych na ciągłe aktualizacje i wspólną zabawę z innymi graczami zawsze pojawia się pewien dylemat. Twórcy muszą zdecydować, do kogo właściwie chcą kierować swoją produkcję. Czy lepiej skupić się na graczach typowo casualowych, których jest zazwyczaj najwięcej, ale dość szybko odpadają, kiedy gra zaczyna robić się monotonna? A może lepiej postawić na twardych wyjadaczy, którzy lubią rywalizację i oczekują, że każda broń, każda mechanika i każdy tryb będą dopracowane pod kątem balansu?
To nigdy nie jest łatwe. Dobrym przykładem jest choćby Marvel Rivals, które mocno próbuje złapać kilka srok za ogon i czasem traci na tym lekko swoją tożsamość. Tymczasem społeczność Arc Raiders w ogóle nie ma tego problemu – tam panuje dość zgodne przekonanie, że gra ma zostać „tak casualowa, jak tylko się da”.

Ostatnio zrobiło się o tym głośno za sprawą Ninja – tak, tego Ninja, którego kojarzy praktycznie każdy fan Fortnite’a. Na jednym z ostatnich streamów streamer powiedział wprost, że Arc Raiders straciłoby mnóstwo uroku, gdyby Embark Studios zaczęło je na siłę przerabiać na produkcję bardziej esportową. Stwierdził wręcz, że „ma nadzieję, że nigdy nie będzie żadnych turniejów”, bo gra zwyczajnie nie jest na to gotowa.
Według Ninja Arc Raiders najlepiej działa wtedy, kiedy jest prostą, przyjemną i niewymuszoną zabawą. Podkreślił też, że gra ma obecnie zbyt duże problemy z desyncem, żeby można było myśleć o poważnej rywalizacji. Jego słowa były dość ostre:
Nie róbcie z tego gry turniejowej. Nigdy. Nawet żartobliwych turniejów.
Co ciekawe, społeczność praktycznie w stu procentach się z nim zgodziła. Na subreddicie gry komentujący podkreślali, że pchanie Arc Raiders w stronę rywalizacji mogłoby ją zwyczajnie zepsuć. Jeden z użytkowników, Potential-Frosting14, napisał bez ogródek, że

tryby turniejowe zniszczyły większość FPS-ów i battle royale
i naprawdę nie chce powtórki z rozrywki.
Inny gracz, UnluckySeed, dodał, że nie chce nawet słyszeć o żadnym rankedzie. Jego zdaniem ranked tylko podzieliłby społeczność, a do tego otworzyłby drzwi do minmaxowania, dziwnego optymalizowania buildów i toksycznej gry „pod wynik”. Kolejny użytkownik, Return_of_valensky, zauważył, że coś takiego już zaczyna się dziać – ludzie resetują runy, kiedy warunki startowe nie są idealne, zamiast po prostu grać i czerpać frajdę.
W ostatnich latach mnóstwo produkcji próbowało nieudolnie żonglować casualami i zapalonymi tryhardami. Marvel Rivals ma z tym problem, Battlefield 6 tak samo. Ale w Arc Raiders sytuacja wygląda inaczej. Tutaj gracze mówią jednym głosem:
Zostawcie nasz sandbox. Nie róbcie z tego esportu.

Pasjonat gier MMO i typowo społecznościowych aplikacji. Redaktor naczelny portalu Desercik i twórca wielu innych portali nie tylko o grach. Codziennie porusza zagadnienia związane z marketingiem internetowym na swoim prywatnym blogu. Wieczorami czas spędza z córką, a gdy zaśnie zaczynać grać… grać w to co najlepsze.

