Neil Newbon i Ben Starr w Dead Take – horrorze o mrocznych sekretach Hollywood

Jeśli jaracie się mrocznymi historiami, w których nic nie jest takie, jak się wydaje, a rzeczywistość przeplata się z koszmarem… to szykujcie się na Dead Take – świeżo zapowiedzianą grę grozy od Surgent Studios, która może sporo namieszać na rynku w 2025 roku. Co ciekawe, na pokładzie są dwie naprawdę głośne nazwiska – Neil Newbon, którego pokochaliśmy jako Astariona z Baldur’s Gate 3, oraz Ben Starr, znany m.in. jako Clive z Final Fantasy XVI i Verso z Clair Obscur: Expedition 33. Takie zestawienie od razu podbija hype!
Dla Surgent Studios to dopiero druga gra w dorobku – wcześniej, w 2024 roku, zadebiutowali metroidvanią Tales of Kenzera: ZAU. I choć zebrała całkiem niezłe recenzje, nie sprzedała się tak dobrze, jak liczyli twórcy. Dlatego właśnie Dead Take to nie tylko nowy tytuł, ale prawdziwa walka o przetrwanie studia – zarówno kreatywnie, jak i finansowo.
Czym właściwie jest Dead Take?
Dead Take to psychologiczny horror, który zmiesza klimat zagadkowych escape roomów, mroczne sekrety branży filmowej i elementy live-action – tak, będziemy sklejać prawdziwe nagrania, żeby złożyć je w jedną opowieść. Cała historia rozgrywa się w odciętej od świata rezydencji w Hollywood Hills – pełnej blichtru, ale też mroku, zgnilizny i… tajemniczych zniknięć.
Gracze wcielą się w Chase’a Lowry’ego (Neil Newbon), aktora poszukującego swojego zaginionego przyjaciela, i Vinny’ego Monroe’a (Ben Starr), którego losy najwyraźniej mocno się z nim splatają. I nie chodzi tylko o typową opowieść o zaginięciu – twórcy zapowiadają „skrzywioną” historię o potędze i korupcji w przemyśle rozrywkowym, która niejednego gracza wprawi w konsternację.
Reżyser gry, Abubakar Salim, zdradził, że pomysł na Dead Take zrodził się m.in. z prawdziwych rozmów i wspomnień – ponoć „niektóre historie grozy”, którymi dzielił się z Newbonem i Starrem, stały się fundamentem tej gry. Jeśli to prawda, to szykuje się coś osobistego, surowego i… prawdziwego. A to potrafi naprawdę przestraszyć.
Co pokazano w zapowiedzi?
Wraz z ogłoszeniem pojawił się pierwszy zwiastun i trzeba przyznać – jest na co czekać. Widzimy w nim nie tylko obu głównych bohaterów, ale też kinową przestrzeń w grze, gdzie – dosłownie – będziemy edytować i odtwarzać nagrania. To nietypowy pomysł, ale może zadziałać fenomenalnie, jeśli zostanie dobrze wykonany.

W trailerze przewijają się też lokacje mocno odbiegające od klasycznych horrorów – taneczny klub, czerwony dywan, hollywoodzkie zakamarki… A pomiędzy nimi pojawia się jeszcze trzeci, tajemniczy bohater – Willie – który ma jakieś powiązanie z Lowrym i Monroe’em. Tyle że nie wiadomo jeszcze, po której stronie stoi.
Nowy początek dla Surgent i Pocketpair
Co ciekawe, Dead Take to nie tylko druga gra dla Surgent Studios – to także debiut wydawniczy nowego labelu stworzonego przez twórców Palworld, czyli Pocketpair. Tak, ci od „Pokémonów z bronią”. Jeśli więc obie firmy chcą zaznaczyć swoją obecność w innym gatunku niż do tej pory, to Dead Take ma być ich kartą przetargową.
Na koniec: warto czekać?
Zdecydowanie tak – jeśli jesteście fanami klimatów jak z „Her Story”, „Immortality”, ale w dużo mroczniejszym i bardziej psychologicznym tonie, to ten tytuł powinien trafić w wasze gusta. Obsada robi ogromne wrażenie, a pomysł na rozgrywkę wydaje się świeży i pełen potencjału. Dead Take zadebiutuje na Steamie w 2025 roku, więc póki co można jedynie ostrzyć sobie zęby i obserwować kolejne materiały.
A jeśli chcecie poczuć klimat gry wcześniej, warto przypomnieć sobie niektóre role Newbona i Starra – zwłaszcza Astariona z BG3 i Clive’a z FFXVI. To aktorzy, którzy potrafią nie tylko zagrać emocje, ale wręcz wciągnąć w historię. A w przypadku horroru… to może oznaczać naprawdę intensywną jazdę bez trzymanki.






