Miłość w Super Smash Bros.? Było blisko… aż pojawiło się Nintendo.

Jeśli grasz w Super Smash Bros. i czujesz, że twoje serce nadal czeka na swoją „mainową” drugą połówkę, to miałeś szansę! Serio. Przez ostatnie miesiące pewien zapalony deweloper pracował nad czymś absolutnie szalonym – aplikacją randkową dla graczy Smash Brosa. Taką prawdziwą. Żadnych gierek (no, poza tymi z Nintendo).

Aplikacja miała nazywać się Smash Together i miała łączyć graczy nie tylko przez wspólne zamiłowanie do walki na arenach, ale też przez… serce. Twórcy reklamowali ją jako „premium serwis randkowy dla fanów Smash Bros wszelkiej maści” i obiecywali, że ich specjalny algorytm pomoże ci odnaleźć nie tylko idealnego partnera do duo, ale i idealnego partnera na życie. Brzmi jak żart? A jednak!

W aplikacji można było wpisać swoją rangę regionalną, głównego maina, największe wygrane oraz klasyczne informacje z randkowych profili: co lubisz, czego szukasz, „dwie prawdy i jedno kłamstwo”… No cudo! Jakby Tinder i Smash Bros mieli dziecko w wersji 1v1.

Data premiery została ustalona na 15 maja i początkowo aplikacja miała być dostępna tylko dla osób z listy oczekujących. A tych chętnych było sporo – ponad 400 graczy zarejestrowało się, żeby znaleźć swoją (nie tylko wirtualną) drugą połówkę.

I wtedy… Nintendo postanowiło zrobić to, co Nintendo robi najlepiej – zabić marzenia fanów. Dosłownie na kilka godzin przed premierą, twórca aplikacji poinformował, że otrzymał od wielkiego N wezwanie do zaprzestania działalności (cease and desist). A to zazwyczaj oznacza tylko jedno: projekt musi zniknąć z powierzchni internetu, zanim w ogóle zdąży rozwinąć skrzydła.

No i cóż… Smash Together został „smashnięty” zanim się naprawdę zaczął. A szkoda, bo potencjał był OGROMNY. Wyobrażasz sobie poznawać ludzi, których pierwsze pytanie to: „Mainujesz Pikachu czy Linka?” Zamiast „Co robisz w życiu?”. To byłby totalny game changer dla społeczności.

Niestety, to kolejny raz, kiedy Nintendo postanowiło bronić swojego IP bardziej niż Smash Brosa w trybie rankingowym. Firma obecnie toczy też spór prawny z Palworldem, a wszyscy dobrze pamiętamy, jak bez litości usuwali fanowskie gry, mody i projekty, które w ich oczach „zagrażały” marce.

Ale hej, może kiedyś jeszcze się uda. Może przy kolejnej odsłonie Smash Bros, ktoś znowu spróbuje i Nintendo się zlituje. A póki co? Pozostaje nam kochać na arenie i płakać poza nią.

Może Cię zainteresować

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *