Rozdział 3 w Mafia: The Old Country zaczyna się spokojnie – Enzo przegląda list od Isabelli, a na końcu widzi zaproszenie do ogrodu. Niby nic wielkiego, ale po tym, co Luca zasugerował pod koniec poprzedniego rozdziału, człowiek zaczyna się zastanawiać, czy to na pewno dobry pomysł i czy nie właduje się przez to w kłopoty.
Zanim jednak zaczniesz kombinować, dobrze wiedzieć jedno: spotkanie z Isabellą nie zmienia fabuły, więc nie ma tu żadnej tragedii, żadnego „punktu bez powrotu”. To raczej mały bonus dla tych, którzy lubią wycisnąć z gry trochę więcej.
Jeśli pójdziesz do ogrodu, dostaniesz krótką scenę z Isabellą, z lekkim przekomarzaniem i odniesieniami do wydarzeń z Collezolfo. W pewnym momencie wpada Tino, robi swoje „groźne wejście” i przewraca oczami, że Enzo kręci się przy córce Dona. To jednak nic nie zmienia – Tino i tak będzie traktował Enzo chłodno, niezależnie od Twoich wyborów.
Najważniejsze jest to, że za odwiedziny w ogrodzie wpada osiągnięcie Garden Rendezvous oraz możesz podnieść talizman Astuzia, który powiększa zasięg działania wszystkich rzucanych przedmiotów. Jeśli lubisz ciche eliminacje i odwracanie uwagi przeciwników, to totalny no-brainer.
A co z wyborami w całej grze? No… prawda jest taka, że Mafia: The Old Country nie oferuje decyzji zmieniających bieg historii. Możesz czasem zdecydować, czy to Ty naciskasz spust, czy robi to za Ciebie ktoś inny, ale konsekwencje są czysto kosmetyczne. Jedyny wyjątek to sytuacja z rozdziału 13 – jeśli oszczędzisz wskazaną osobę, odblokujesz Man of Honor.
Podsumowując: jeśli zastanawiasz się, czy iść do ogrodu – idź. Nie ryzykujesz niczego, a tylko zyskujesz dodatkowe sceny, talizman i osiągnięcie.

Pasjonat gier MMO i typowo społecznościowych aplikacji. Redaktor naczelny portalu Desercik i twórca wielu innych portali nie tylko o grach. Codziennie porusza zagadnienia związane z marketingiem internetowym na swoim prywatnym blogu. Wieczorami czas spędza z córką, a gdy zaśnie zaczynać grać… grać w to co najlepsze.



