Koniec domysłów fanów. Catalyst to bezpośrednia przyszłość Lary Croft

Crystal Dynamics ma teraz naprawdę pełne ręce roboty. Z jednej strony dłubie przy Tomb Raider: Legacy of Atlantis, czyli efektownym odświeżeniu klasycznych przygód Lary Croft. Z drugiej pracuje nad Tomb Raider: Catalyst, kolejną dużą odsłoną serii, która trafi na PS5, PC oraz Xbox Series X|S w 2027 roku. No i w końcu zrobiło coś, na co fani czekali od dawna – jasno wyjaśniło, gdzie Catalyst leży na osi czasu serii.

Dobra wiadomość jest taka, że Catalyst to faktycznie najnowszy rozdział w historii Lary Croft. Akcja gry rozgrywa się po wydarzeniach z Tomb Raider: Underworld, czyli tytułu, który w momencie premiery Catalysta będzie miał już niemal dwie dekady na karku. Mówimy więc o wyraźnym kroku naprzód, a nie kolejnym reboocie czy wariacji znanej historii.

Reżyser gry, Will Kerslake, nie owijał w bawełnę. W rozmowie z dziennikarzami potwierdził, że Catalyst dzieje się kilka lat po Underworld, co automatycznie stawia grę przed całą trylogią Legacy, a więc wyżej niż wszystko, co do tej pory znaliśmy z chronologii serii. Dla fanów to spora rzecz, bo w końcu dostajemy Larę bardziej doświadczoną, ukształtowaną przez lata przygód.

I właśnie taką Larę zobaczymy w Catalyst. Pewną siebie, zahartowaną, świadomą swojej legendy, a jednocześnie nadal gotową pakować się w kolejne kłopoty. Co więcej, postać ponownie otrzyma głos od Alix Wilton Reagan, co dla wielu graczy jest ogromnym plusem. Jej interpretacja Lary już wcześniej zbierała bardzo dobre opinie, więc trudno tu o lepszy wybór.

Twórcy podkreślają też coś ważnego dla nowych graczy. Tomb Raider: Catalyst ma być idealnym punktem startowym. Nie trzeba znać całej historii serii, żeby dobrze się bawić. To zamknięta przygoda, zaprojektowana tak, by zarówno weterani, jak i osoby stawiające pierwsze kroki z Larą Croft mogły wejść w świat gry bez poczucia zagubienia.

Jeśli jednak ktoś chce podejść do tematu bardziej „po bożemu”, to warto mieć na uwadze jedno. Legacy of Atlantis zadebiutuje w 2026 roku, czyli rok przed Catalystem. To świetna okazja, by odświeżyć sobie początki serii, a potem płynnie przejść do jej najnowszego rozdziału. I umówmy się – raczej nikt w Crystal Dynamics nie będzie miał nic przeciwko temu, żebyśmy kupili obie gry.

Może Cię zainteresować

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *