Kości w Kingdom Come: Deliverance 2 to coś więcej niż tylko poboczna zabawa – to pełnoprawny hazardowy rytuał średniowiecznego włóczęgi, który potrafi wciągnąć na długie godziny. Gdy już raz usiądziesz do stołu, usłyszysz brzęk kubka i zobaczysz to napięcie przed rzutem – wiesz, że przepadłeś. To rozrywka, gdzie szczęście, blef i wyczucie chwili mieszają się z czystą adrenaliną. Jeśli dopiero zaczynasz, nie przejmuj się – pierwsze partie to chaos i przypadek, ale z czasem zauważysz wzory, rytm i to specyficzne uczucie, kiedy kości toczą się po stole dokładnie tak, jak chciałeś.

Cała zabawa opiera się na rzucaniu sześcioma kośćmi i tworzeniu kombinacji, które przynoszą punkty. Brzmi banalnie, dopóki nie poznasz smaku „skuchy” – czyli chwili, gdy nie wypadnie żaden układ i cały twój dorobek rundy znika jak złoto w kieszeni złodzieja. Tu liczy się wyczucie, bo każda decyzja to gra z losem – czy zaryzykujesz kolejny rzut dla większego wyniku, czy spasujesz i zachowasz to, co masz? To nieustanna walka między rozsądkiem a chciwością. A kiedy uda ci się „wyczyścić” stół i rzucać ponownie wszystkimi kostkami, czujesz się jak król tawerny – to twój moment chwały.

Kombinacje mają swoje wartości – od trójek, przez sekwencje, po pojedyncze jedynki i piątki, które zawsze coś dają. Niektóre kości mają symbole diabła i działają jak dżokery, dając nieuczciwie uczciwą przewagę. Do tego dochodzą specjalne kości, które potrafią kompletnie zmienić zasady gry – jak Kostka świętego Antiocha, zawsze pokazująca trójkę, czy inne magiczne warianty zdobywane w trakcie przygód. To trochę jak budowanie własnej talii w karciance – możesz grać agresywnie, ryzykować wszystko albo iść w bezpieczną strategię i liczyć na powolne zwycięstwa.

Same kości można kupić u handlarzy, znaleźć w skrzyniach albo wygrać w zakładach – a im rzadziej spotykane, tym większy prestiż. Prawdziwi mistrzowie dodają do gry żetony, które modyfikują zasady i potrafią odwrócić los rozgrywki. Masz do wyboru żetony cynowe, srebrne i złote – każdy z nich zmienia coś w mechanice, od drobnych bonusów po szalone efekty. Ale pamiętaj: im wyższy poziom żetonu, tym większe ryzyko, więc jeden błąd może sprawić, że zostaniesz z pustą sakiewką i pogardliwym uśmiechem przeciwnika.

Ostatecznie gra w kości to nie tylko sposób na zarobek, ale też idealny przerywnik od bijatyk i konnych pościgów. Daje chwilę luzu, emocje i ten przyjemny dreszcz, kiedy stawiasz wszystko na jeden rzut. To test szczęścia, ale też charakteru – bo w tej grze zwycięża nie ten, kto ma najlepsze kości, tylko ten, kto wie, kiedy przestać i kiedy zaufać własnemu instynktowi.

Był to artykuł z serii: Kingdom Come: Deliverance 2