Film Borderlands – porażka, która mogła być jeszcze gorsza?

Jeszcze kilka lat temu wyglądało na to, że filmy na podstawie gier wideo w końcu zaczęły wychodzić na prostą. Sukces „Super Mario Bros. Movie”, sympatyczne przyjęcie „Sonic the Hedgehog” czy nawet zaskakujący hype na nadchodzący film „Minecraft” dawały fanom nadzieję, że czasy koszmarnych ekranizacji gier odchodzą w zapomnienie.
Ale potem nadszedł rok 2024 i premiera filmu Borderlands. I niestety – zamiast przełomu, dostaliśmy spektakularną katastrofę. Reżyserią zajął się Eli Roth, znany z dość specyficznego podejścia do kina, jednak tym razem nie udało się uratować projektu. Film zarobił zaledwie 33 miliony dolarów przy budżecie około 120 milionów, a na Rotten Tomatoes jego ocena zatrzymała się na żenującym poziomie 10%. Trudno to nazwać inaczej niż klapą.
Co ciekawe, Randy Pitchford – czyli założyciel i szef Gearbox Studios, twórców serii Borderlands – zdradził w rozmowie, że… mogło być jeszcze gorzej.
„Gdybym ja to reżyserował, byłoby tragicznie”
Pitchford nie tylko czuwał nad filmem jako producent wykonawczy, ale przyznał, że ktoś kiedyś żartował, że to on mógłby stanąć za kamerą. Na szczęście do tego nie doszło, bo sam Randy stwierdził:
„Byłoby o wiele gorzej, gdybym to ja wyreżyserował. Nie jestem filmowcem. Eli Roth to świetny reżyser. Gdybym ja zrobił ten film, wyszłaby kompletna katastrofa.”
Trzeba przyznać, że facet ma sporo dystansu do siebie, a jednocześnie trochę broni Rotha, który – mimo że nie poradził sobie z ekranizacją – nadal jest profesjonalnym filmowcem.
Czy Borderlands w kinie ma jeszcze przyszłość?
Chociaż film okazał się porażką, Pitchford nie zamierza całkowicie przekreślać pomysłu na kolejne ekranizacje. W wywiadzie użył ciekawej metafory, porównując sytuację do muzyki Beatlesów. Nawet oni mieli utwory, które nie wszystkim się podobały – ale czy to oznacza, że powinni przestać tworzyć? Oczywiście, że nie.

Według Randy’ego tak samo jest z filmami na podstawie gier. Nie każda próba zakończy się sukcesem, ale jeśli są twórcy, którzy mają wizję i wierzą, że mogą coś ciekawego zrobić z marką Borderlands, to on chętnie da im szansę. Ważne jest, by próbować i eksperymentować, bo tylko tak można trafić na coś naprawdę wyjątkowego.
Powrót do korzeni – Borderlands 4
Na szczęście Gearbox nie zapomina, co wychodzi im najlepiej. Jeszcze w tym roku dostaniemy Borderlands 4, które zadebiutuje 12 września na PS5, Xbox Series X/S i PC. A gracze, którzy planują zakup nowej konsoli Nintendo Switch 2, będą mogli dołączyć do zabawy nieco później – premiera na tę platformę przewidziana jest na 3 października.
Historia filmowego Borderlands to klasyczny przykład na to, że samo znane IP nie wystarczy, by stworzyć hit. Film zarobił grosze, zebrał fatalne recenzje i przeszedł do historii jako jedna z większych wtop ekranizacji gier ostatnich lat. A jednak, jak zauważa sam Pitchford, mogło być jeszcze gorzej – gdyby to on został reżyserem.
Mimo wszystko twórcy nie chcą się poddać i wierzą, że kiedyś uda się przenieść klimat szalonego, postapokaliptycznego świata Borderlands na wielki ekran w sposób, który pokocha i kinowa widownia, i gracze. A do tego czasu najlepiej trzymać się tego, co Gearbox potrafi najlepiej – czyli dostarczać kolejne odsłony serii, które od lat dają fanom setki godzin zabawy.






