Everstone stawia na graczy, nie pieniądze – deklaracja dla społeczności

W ostatnich dniach Where Winds Meet zrobiło wśród graczy taki szum, że aż trudno uwierzyć, jak szybko ta gra wspięła się na listy trendów. Ludzie pokochali jej miks dynamicznych, wymagających walk z bossami, totalnie odjechanej sztucznej inteligencji, która potrafi rzucić tekst jak kumpel z czatu, oraz… agresywnych gęsi, które stały się małym memem całej społeczności.

To wszystko połączone razem sprawiło, że gracze wsiąknęli w ten świat na długie godziny. Ale jest jeszcze jeden bardzo ważny powód, dla którego tytuł zdobył aż tak ogromną popularność: gra jest w pełni darmowa.

To w dzisiejszych czasach brzmi jak bajka, zwłaszcza gdy mówimy o pełnoprawnym MMO. W końcu takie giganty jak Final Fantasy XIV czy World of Warcraft od lat jadą na abonamentach i płatnych dodatkach. I jasne – to działa, ich społeczności są ogromne – ale fakt, że Where Winds Meet oferuje kompletną zawartość bez żadnych opłat, robi wrażenie nawet na starych wyjadaczach MMO. Nic dziwnego, że gracze zaczęli się zastanawiać, jak Everstone Studio ma zamiar utrzymać tak ambitny projekt na dłuższą metę.

Na razie twórcy czerpią kasę tylko z mikropłatności kosmetycznych. Stroje, skórki, jakieś fajne dodatki do postaci – typowe rzeczy, których nie trzeba kupować, ale jak jakaś peleryna wygląda epicko, to człowiek czasem się łamie. Na szczęście gra nie pokazuje żadnych sygnałów, że kiedykolwiek pójdzie w kierunku pay-to-win, co jest kluczowe w MMO. Ryzyko zawsze istnieje, bo każdemu twórcy może kiedyś odbić, ale… Everstone postanowiło ten temat uciąć u samego źródła.

Twórcy Where Winds Meet składają jasną obietnicę: „Nigdy nie sprzedamy mocy”

Jeden z graczy, Zhiyuens, wrzucił na Twittera screen z komunikatu, który pojawia się po uruchomieniu gry. Everstone dodało do Where Winds Meet bezpośrednią wiadomość do społeczności, gdzie tłumaczy dokładnie, jak podchodzi do monetyzacji. I to nie jest jakiś korporacyjny bełkot, tylko naprawdę mocna deklaracja.

Twórcy piszą, że Where Winds Meet nie zamyka żadnej zawartości za paywallem. Nie musisz wykupywać żadnych przepustek, żeby grać PvP. Nie musisz dopłacać, żeby wejść do endgame’u. Nie musisz robić nic poza tym, na co masz ochotę. Każdy tryb, każdy rodzaj aktywności – wszystko jest darmowe i wszystko daje nagrody, które realnie pomagają w rozwoju postaci. Możesz robić to, co lubisz, olewać to, co Cię nie kręci, i nadal będziesz awansować.

A potem pada najważniejsze zdanie: „Nie mamy tutaj P2W.”

Everstone precyzuje to jeszcze mocniej: gra nigdy nie będzie sprzedawać przewagi bojowej, nigdy nie wprowadzi przedmiotów zaburzających balans i nigdy nie poświęci uczciwej rozgrywki dla pieniędzy. Jak na studio należące do NetEase, które miało w przeszłości różne kontrowersje związane z mikropłatnościami, to naprawdę odważny i pozytywny krok. I przyznaję – trudno się nie uśmiechnąć, kiedy taka deklaracja wyskakuje graczowi na ekranie tuż po uruchomieniu gry.

To taka wiadomość, która daje nadzieję, bo rynek MMO nieraz pokazywał, jak łatwo zachwiać zaufaniem społeczności. Jeśli Everstone rzeczywiście dotrzyma słowa i utrzyma styl „mamy kosmetyki, ale reszta jest Twoja za free”, to Where Winds Meet może być jednym z najzdrowszych MMO na rynku. Trzymam za to kciuki, bo jeśli coś potrafi utrzymać graczy przy tytule na lata, to uczciwość i jasne zasady.

Może Cię zainteresować

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *