Dlaczego Arc Raiders nie poszło w free-to-play?

W świecie, gdzie większość gier próbuje zwabić graczy modelem free-to-play, Arc Raiders poszedł w zupełnie inną stronę. W czasach, gdy Fortnite, Apex czy Marvel Rivals kuszą darmowym wejściem i liczą na to, że później skusisz się na mikrotransakcje, twórcy Arc Raiders postawili na jednorazową opłatę -154,99zł. Trochę jak Helldivers 2, które też udowodniło, że taki model potrafi być zdrowszy dla samej gry.
I jasne, w Arc Raiders nadal kupisz kilka rzeczy, bo istnieją Raider Tokens, tak jak w Helldivers 2 są Super Credits, ale dzięki temu, że gra nie jest darmowa, udało się uniknąć szeregu pułapek, które mogłyby zwyczajnie popsuć zabawę. Żadnych agresywnych limitów, sztucznego spowalniania postępów czy budowania gry wokół nadziei, że w końcu klikniesz „kup teraz”.
Co ciekawe, fani nie mieli najmniejszego problemu, żeby na starcie wyłożyć czterdzieści dolarów. W materiale, który wypatrzyło GamesRadar, reżyser projektu, Virgil Watkins, opowiada, ile kompromisów zespół musiałby zrobić, gdyby Arc Raiders miało być free-to-play. I nie brzmi to wcale jak coś, co gracze by pokochali.
Watkins tłumaczy to bardzo prosto. Jeśli gra jest darmowa, twórcy muszą ją zrobić trochę bardziej „lepikową”. Dodać więcej czekania, więcej grindu, więcej zapętleń, które trzymają cię w środku tylko po to, byś prędzej czy później wydał kasę. W jego słowach pojawia się bardzo szczere wyznanie: w takim modelu czasem trudno jest szanować czas gracza. I łatwo wpaść w pułapkę projektowania gry tak, by ciągle kogoś spowalniać. Jak to powiedział Watkins, to prawie jakby „trzymali cię za czoło i mówili: nie tak szybko”.
Podał też konkretne przykłady. W wersji free-to-play crafting zapewne działałby na timerach, które wymuszałyby czekanie. Zbierane surowce byłyby mniej sensowne, a wysiłek włożony w wytwarzanie czegoś często nie dorównywałby temu, co dostajesz w zamian. To wszystko mogłoby skutecznie zniechęcić do gry już po kilku godzinach.
Oczywiście, skoro nie ma modelu F2P, zespół ma teraz nowe wyzwanie: jak mądrze monetyzować tytuł, żeby nie wyglądało to drapieżnie wobec ludzi, którzy już zapłacili wejściówkę. Ale to problem, z którym można żyć -szczególnie jeśli gra od początku została zbudowana tak, by była fair.
Jeśli lubisz zaglądać za kulisy projektowania gier, warto obejrzeć cały materiał. Widać tam, jak dużo pracy i trudnych decyzji stoi za pozornie prostym wyborem: darmowa gra czy opłata na start. To trochę inna perspektywa, ale naprawdę ciekawa.








