CrisisX na horyzoncie: Czy to MMO spełni marzenia, czy okaże się kolejnym scamem?

Jeśli tak jak ja spędziliście setki godzin w postapokaliptycznych światach, budując bazy, strzelając do zombiaków i walcząc o każdy skrawek zasobów, to szykujcie się na coś, co brzmi jak spełnienie marzeń każdego fana survivali. Mowa o CrisisX, nowym tytule od Hero Games, który zapowiada się na ogromne, crossplatformowe MMO survivalowe. Otwarty świat o powierzchni 1200 km², 5000 graczy na jednym serwerze, miks epok od maczug po czołgi – brzmi jak coś, co może zrewolucjonizować gatunek. Ale bądźmy szczerzy: po wpadkach w stylu The Day Before każdy z nas ma w głowie lampkę ostrzegawczą.

CrisisX: Co to za gra i dlaczego brzmi tak epicko?

Na papierze CrisisX to mokry sen fana survivali. Wyobraźcie sobie: otwarty świat o powierzchni 1200 km² – to większa mapa niż w większości MMO! Na jednym serwerze ma się zmieścić aż 5000 graczy, co oznacza chaos, sojusze, zdrady i epickie bitwy na niespotykaną skalę. Świat gry podzielono na 12 różnych biomów – od klimatycznych miasteczek rodem z westernów, przez tajemnicze laboratoria skrywające sekrety, po ośnieżone górskie szczyty i rwące rzeki. Każdy zakątek ma oferować coś unikalnego: nowe zasoby, zagrożenia czy historie do odkrycia. Brzmi jak świat, w który można się zanurzyć na całe tygodnie.

Ale to, co naprawdę wyróżnia CrisisX, to miks epok i stylów. W grze znajdziemy wszystko: od prymitywnych kusz i maczug, przez rewolwery w stylu Dzikiego Zachodu, po czołgi z II Wojny Światowej (tak, M4 Sherman w akcji!) i współczesne auta czy bronie. To jak wrzucenie do jednego worka Mad Maxa, Fallouta i odrobiny Battlefielda. Gracze będą musieli nie tylko walczyć, ale też przetrwać w trudnych warunkach – głód, pragnienie, zmienne pogody to tylko początek. Do tego dochodzi budowanie baz, craftowanie sprzętu i starcia zarówno z innymi graczami (PvP), jak i z mutantami, zombiakami oraz potężnymi World Bossami typu Titan. Jeśli to wszystko działa tak, jak obiecują, to możemy mieć do czynienia z nowym królem survivali.

Hype rośnie: Trailer, Gamescom i Early Access

No dobra, brzmi pięknie, ale czy to nie za piękne, by było prawdziwe? Na szczęście CrisisX nie jest tylko zbiorem obietnic. Gra ma już swój oficjalny trailer, który pokazał światu, czego możemy się spodziewać – i powiem wam, wygląda to kozacko. Do tego deweloperzy z Hero Games zapowiedzieli, że gra będzie grywalna na Gamescom 2025 (już za kilka dni, w sierpniu 2025, w hali 9.1, stanowisko B059). To spory krok, bo możliwość ogrania tytułu na żywo to coś, co oddziela legitne projekty od ściemy. Jeśli tam będziecie, koniecznie sprawdźcie i dajcie znać, jak to wygląda!

Co więcej, CrisisX ma zaplanowany start w Early Access na początku 2026 roku, co daje nadzieję, że gra jest w zaawansowanym stadium produkcji. Będzie dostępna na PC, iOS, Android i Xbox, co czyni ją prawdziwie crossplatformową. To ogromny plus – wyobraźcie sobie granie na telefonie w drodze do pracy, a potem przesiadkę na PC, by roznieść przeciwników w epickiej bitwie o ropę. Hero Games, znani z wspierania takich tytułów jak Black Myth: Wukong, wydają się mieć ambicje, by stworzyć coś wielkiego. Ale czy dadzą radę?

Czemu fani są ostrożni?

No właśnie, tu wkracza ta lampka ostrzegawcza. Po wpadkach typu The Day Before, gdzie obietnice pięknego survivalowego MMO okazały się jednym wielkim scamem, społeczność podchodzi do takich zapowiedzi z dystansem. CrisisX brzmi jak marzenie: ogromny świat, tysiące graczy, miks epok, crafting, budowanie baz… Ale takie projekty często okazują się zbyt ambitne. Pamiętacie Firefall czy Anthem? Duże obietnice, a potem problemy z serwerami, balansem czy brakiem contentu. Fani survivali i MMO mają prawo być sceptyczni – nikt nie chce znów włożyć serca w grę, która rozpadnie się po premierze.

Do tego Hero Games to chiński deweloper, co dla niektórych może rodzić pytania o podejście do monetyzacji. Gry z Azji czasem idą w pay-to-win albo grind-festy, które wyciskają z graczy kasę. Na razie nie ma dowodów, że CrisisX pójdzie tą drogą – gra ma być free-to-play, co jest super, ale diabeł tkwi w szczegółach. Czy mikrotransakcje będą uczciwe? Czy serwery dadzą radę udźwignąć 5000 graczy? I jak poradzą sobie z balansem PvP i PvE, żeby nikt nie czuł się oszukany? To pytania, na które odpowiedzi poznamy dopiero w Early Access.

Dlaczego warto się jarać?

Mimo tych obaw, CrisisX ma w sobie coś, co sprawia, że serce bije szybciej. Po pierwsze, otwarty świat 1200 km² to coś, czego nie widzieliśmy w survivalowych MMO na taką skalę. Wyobraźcie sobie eksplorację opuszczonych laboratoriów, walkę o ropę w stylu Mad Maxa czy budowanie fortecy, którą potem trzeba bronić przed hordami mutantów i innymi graczami. Miks epok to kolejny strzał w dziesiątkę – strzelanie z rewolweru do zombiaka, a potem wskakiwanie do czołgu, by rozwalić bazę rywali? To brzmi jak chaos, który kocham! Do tego 5000 graczy na serwerze otwiera drzwi do epickich wojen gildii, sojuszy i zdrad, które mogą sprawić, że każda sesja będzie niezapomniana.

Crafting i budowanie baz to kolejny magnes dla fanów survivali. Jeśli system będzie tak głęboki, jak obiecują, to możemy spędzić godziny na projektowaniu twierdz, farmieniu zasobów i tworzeniu unikalnego sprzętu. A World Bossowie typu Titan? To coś, co może zjednoczyć graczy w epickich bitwach, które będziemy wspominać latami. No i crossplatformowość – granie na telefonie, konsoli czy PC to wygoda, która w 2025 roku jest już standardem, ale wciąż cieszy.

Co dalej z CrisisX?

Na razie CrisisX to wielka obietnica, ale z solidnymi podstawami. Mamy trailer, zapowiedź na Gamescom 2025 i datę Early Access w 2026 roku. To daje nadzieję, że nie jest to kolejny vaporware, tylko projekt, który faktycznie zmierza do premiery. Jako fan survivali i MMO, trzymam kciuki, by Hero Games dostarczyło coś, co wciągnie nas jak Rust czy DayZ w swoich najlepszych momentach. Ale kluczem będzie feedback z Gamescomu i Bety – jeśli deweloperzy posłuchają graczy, zbalansują rozgrywkę i nie przesadzą z monetyzacją, to możemy dostać hit.

Będę bacznie obserwował CrisisX, bo ten tytuł ma potencjał, by namieszać. Chcę wskoczyć w ten świat, zbudować bazę, zmontować drużynę i walczyć o przetrwanie w postapokaliptycznym chaosie. Ale czy gra spełni oczekiwania? To zależy od tego, jak Hero Games ogarnie premierę i czy nie powtórzy błędów innych ambitnych projektów.

CrisisX – hit czy kit?

CrisisX to gra, która brzmi jak spełnienie marzeń fana survivali: ogromny świat, 5000 graczy, miks epok i walka o przetrwanie w stylu postapo. Ale po wpadkach typu The Day Before każdy z nas ma prawo do sceptycyzmu. Trailer i obecność na Gamescom 2025 dają nadzieję, że to nie ściema, ale prawdziwy test przyjdzie w Early Access. Jako gracz, który spędził godziny w światach od Fallouta po Ark, marzę o MMO, które połączy epicką skalę z emocjonującą rozgrywką. Czy CrisisX to dostarczy? Wskoczycie na Gamescom albo Early Access, by sprawdzić, co słychać? A może macie obawy, że to kolejny zbyt ambitny projekt? Walcie śmiało w komentarze, bo jako gejmerzy mamy prawo marzyć o nowej legendzie! Niech wasze bazy stoją niewzruszone, a zombiaki padają jak muchy!

Może Cię zainteresować

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *