Battlefield 6 ma cichy okres… ale gracze i tak są wkurzeni

Ostatnie tygodnie w Battlefieldzie 6 były wyjątkowo spokojne. Od momentu, gdy jeszcze przed świętami wystartowało Winter Offensive, gra praktycznie zniknęła z radarów. I w sumie trudno się dziwić — święta to święta, nawet deweloperzy potrzebują chwili oddechu. Problem w tym, że kiedy gracze liczyli na coś świeżego po przerwie, dostali… kolejny battle pass. I to taki, który od razu wzbudził spore kontrowersje.
Nowy BF Pro Battle Pass już dostępny… i od razu problem
Właśnie wystartował nowy Battlefield Pro Battle Pass, czyli dodatkowa ścieżka nagród dostępna tylko dla osób, które wykupiły subskrypcję BF Pro. I tu zaczynają się schody, bo na ukończenie przepustki masz tylko 7 dni. Tydzień. Po świętach. W czasie, gdy wielu graczy dopiero wraca do normalnego trybu grania.
Brzmi słabo? No to robi się jeszcze gorzej.
Siedem dni grindu i praktycznie zero marginesu błędu
Ten battle pass to klasyczny przykład „graj albo wypadaj”. Żeby go ukończyć, trzeba praktycznie grać non stop, albo bardzo dokładnie realizować wszystkie wyzwania tygodniowe. Te dają specjalne tokeny przyspieszające progres, ale… jest jeden haczyk.

W ciągu tych siedmiu dni dostaniesz tylko jeden zestaw wyzwań, co oznacza, że maksymalnie wbijesz około czterech poziomów przepustki. A reszta? No cóż — grind albo portfel.
Wielu graczy jest przekonanych, że to zwykły błąd i że pass powinien przejść na kolejny tydzień, dając dostęp do nowych wyzwań. Inaczej jego ukończenie jest po prostu mało realne dla normalnego gracza, który nie siedzi w grze po kilka godzin dziennie.
Nagrody? Raczej bez szału
Na końcu tej całej ścieżki czeka skórka szturmowca Desert Locusts, do tego kilka pomniejszych skórek i dwa boostery doświadczenia do sprzętu. I tyle.
Nie ma żadnego eventu z podwójnym XP, nie ma świątecznego bonusu, nie ma nawet poczucia, że to coś wyjątkowego. A szkoda, bo EA nawet nie odpaliło podwójnego XP w święta, co samo w sobie było już sporym rozczarowaniem.

Część graczy żartuje, że ta nowa skórka wygląda jakby żołnierz miał majtki przypięte do klatki piersiowej, i szczerze? Trudno się z tym nie zgodzić.
Społeczność ma już tego po prostu dość
Największy problem polega na tym, że to jedyna większa „nowość” w okresie świątecznym. Zamiast konkretnej zawartości dostaliśmy kolejny battle pass oparty na FOMO. Czyli klasyczne: „nie zrobisz teraz, to stracisz”.
Coraz więcej osób otwarcie mówi, że wygląda to tak, jakby DICE próbowało na szybko sklejać jakąkolwiek zawartość, byle tylko utrzymać resztki najbardziej oddanych graczy przy grze.
I niestety… coś w tym jest.
Battlefield 6 traci graczy w zastraszającym tempie
Statystyki mówią same za siebie. Od premiery Battlefield 6 stracił około 84% aktywnych graczy. To ogromny spadek, zwłaszcza jeśli spojrzymy na konkurencję.
W tym samym czasie:
- Call of Duty trzyma stabilną bazę
- Arc Raiders zyskuje coraz większą popularność
- Battlefield… stoi w miejscu
I to mimo tego, że sam fundament gry jest naprawdę solidny.
Kolejne kontrowersje tylko pogarszają sytuację
Jakby tego było mało, w ostatnich miesiącach pojawiły się też zarzuty o używanie AI do tworzenia assetów, które wyglądają… cóż, dość oczywiście. To tylko dolało oliwy do ognia i wzmocniło wrażenie, że projekt jest robiony na pół gwizdka.






