Cyberpunk 2077: Od Katastrofy do Arcydzieła – CDPR Dziękuje Fanom!

Cyberpunk 2077 to gra, która przeszła drogę od totalnego hype’u do ostrej krytyki, a teraz CD Projekt Red mówi, że ten cały hejt na premierę w 2020 roku… pomógł im zrobić z gry coś naprawdę zajebistego! Oparty na klasycznym tabletop RPG Cyberpunk, z Keanu Reevesem jako buntowniczym rockmanem Johnny’m Silverhandem, ten tytuł miał być petardą. CDPR, po sukcesie Wiedźmina, miało u graczy kredyt zaufania jak mało kto, a oczekiwania na Cyberpunka sięgały stratosfery.

Ale, jak wszyscy wiemy, premiera była… no, powiedzmy, że bardziej wyboista niż ulice Night City. Teraz ekipa z CDPR otwarcie mówi, że ten backlash był jak kubeł zimnej wody, który zmotywował ich do wzięcia się w garść i dopieszczenia gry. Siadajcie wygodnie, bierzcie swój napój z automatu Nuka-Cola (dobra, żartuję!) i lecimy z historią, jak Cyberpunk 2077 powstał z popiołów!

Burzliwa premiera i lekcja pokory

Kiedy Cyberpunk 2077 wylądował w grudniu 2020, hype był ogromny. Lata zapowiedzi, trailery z Keanu, obietnice otwartego świata, w którym możesz być kim chcesz – to wszystko napędzało oczekiwania. Ale rzeczywistość? Glitche, bugi, crashe, a na konsolach starej generacji gra działała jak stary skuter na złomie. Społeczność nie zostawiła na CDPR suchej nitki – od memów po zwroty gry na PS Store, hejt lał się strumieniami. Charles Tremblay, wiceprezes ds. technologii w CDPR, w rozmowie z The Mirror przyznał, że ten okres to wciąż bolesne wspomnienie.

Ale wiecie co? Oni twierdzą, że ten cały negatywny feedback był jak kopniak, który zmusił ich do działania. „Gdyby gra odniosła sukces, jaki zakładaliśmy na starcie, czy byłaby taka, jak jest teraz? Nie sądzę” – mówi Tremblay. I wiecie co? Ma w tym sporo racji. Cyberpunk 2077 w 2025 roku to zupełnie inna bestia niż ta z premiery, a to dzięki latom poprawek i miłości, jaką CDPR włożyło w naprawę swojego dzieła.

Droga do odkupienia – patche i Phantom Liberty

Żeby naprawić Cyberpunk 2077, CDPR musiało zakasać rękawy i wydać masę patchy. Każda aktualizacja usuwała kolejne bugi, poprawiała wydajność i dodawała rzeczy, które obiecano przed premierą, ale które wycięto w pośpiechu. Kulminacją tych wysiłków było Phantom Liberty, jedyny fabularny dodatek do gry, który wylądował w 2023 roku. W tym DLC wcielamy się w V i ruszamy do mrocznego Dogtown, żeby uratować prezydentkę Nowych Stanów Zjednoczonych.

To nie tylko nowa historia, ale też cała masa ulepszeń – od mechanik walki po system cyberwszczepów. Phantom Liberty pokazało, że CDPR potrafi słuchać graczy i dostarczyć coś, co nie tylko naprawia grę, ale wynosi ją na nowy poziom. Do tego anime Cyberpunk: Edgerunners na Netflixie, które w 2022 roku stało się hitem, pomogło zmienić postrzeganie gry. Nagle Night City stało się cool, a fani zaczęli wracać, żeby sprawdzić, co słychać u V i Johnny’ego.

Jak backlash pomógł Cyberpunkowi?

Tremblay z CDPR mówi wprost: bez tego całego zamieszania po premierze, Cyberpunk 2077 nie byłby tak dobry, jak jest teraz. Gracze, mimo że wściekli, dali jasny sygnał, co trzeba poprawić – od stabilności po brakujące mechaniki, jak lepsze AI czy bardziej żywy świat. CDPR wzięło to na klatę i przez lata szlifowało grę, aż stała się tym, co obiecywali: epicką przygodą w otwartym świecie, gdzie każda ulica Night City kipi neonami i historiami. To trochę jak z feniksem – gra musiała się spalić, żeby odrodzić się w lepszej formie. I choć premiera była katastrofą, to dzięki feedbackowi społeczności i ciężkiej pracy ekipy, dziś Cyberpunk to tytuł, który wielu uważa za jeden z najlepszych RPG-ów ostatnich lat.

Co dalej? Project Orion i Edgerunners 2

CDPR nie osiada na laurach. Teraz, kiedy Cyberpunk 2077 jest w świetnej formie, studio skupia się na przyszłości. Pracują nad sequelem, roboczo nazwanym Project Orion, który może przenieść nas do nowego miasta – plotki mówią o „Chicago, które poszło nie tak”. Brzmi jak kolejne mroczne, neonowe miejsce, gdzie każdy róg skrywa niebezpieczeństwo.

Na razie o sequelu wiemy tyle, co o planach Johnny’ego Silverhanda na emeryturę – czyli prawie nic. Ale jedno jest pewne: bez wysiłku, jaki CDPR włożyło w naprawę pierwszej części, sequel mógłby nigdy nie powstać. Do tego studio współpracuje z Netflixem nad kontynuacją Cyberpunk: Edgerunners, co tylko podkręca hype. Anime pomogło grze odzyskać blask, więc druga seria może być kolejnym strzałem w dziesiątkę.

Dlaczego to ważne dla fanów?

Historia Cyberpunk 2077 to lekcja, że nawet największe wpadki można przekuć w sukces, jeśli słucha się graczy. CDPR mogło porzucić projekt po premierze, ale zamiast tego wzięli się do roboty i stworzyli grę, która teraz zbiera pochwały. To pokazuje, jak ważna jest społeczność w świecie gamingu – wasze głosy, nawet te krytyczne, mogą zmienić grę na lepsze. Teraz, kiedy Night City lśni jak nigdy, fani mogą z optymizmem patrzeć na przyszłość serii. Project Orion i nowe Edgerunners to tylko początek, a my już nie możemy się doczekać, co CDPR wymyśli dalej.

Może Cię zainteresować

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *