To koniec pewnej epoki. One Piece przechodzi na system sezonowy

Już w tym tygodniu One Piece przejdzie jedną z największych zmian w całej swojej historii. I to nie jest żadne klikbajtowe hasło – mówimy o czymś, co naprawdę wywraca wieloletnią tradycję do góry nogami. 28 grudnia wyemitowany zostanie odcinek 1155, a zaraz po nim… zapadnie cisza. Anime znika z ramówki aż do kwietnia. To oficjalnie koniec epoki, w której One Piece leciało co tydzień, bez przerw, przez 26 lat. Tak, dwadzieścia sześć. Dla wielu z nas to praktycznie całe życie z tą serią.
Informacja o zmianie formatu pojawiła się już jakiś czas temu, ale dopiero teraz naprawdę dociera do fanów, co to oznacza. Przez ponad dwie dekady byliśmy przyzwyczajeni, że nowy odcinek pojawia się jak w zegarku. Nieważne czy święta, wakacje czy inne premiery – One Piece zawsze było. Teraz to się kończy i dla wielu osób to będzie naprawdę spory szok.
Egghead Arc zakończy się 28 grudnia i tym samym domknie jeden z najbardziej intensywnych i efektownych rozdziałów w historii anime. To był arc pełen zwrotów akcji, mocnych scen i ważnych momentów dla całego uniwersum. I nieprzypadkowo Toei kończy go właśnie teraz. Chodzi o to, żeby zrobić pauzę w idealnym momencie, zostawić fanów z niedosytem i sprawić, że powrót będzie jeszcze bardziej wyczekiwany.

Na szczęście nie jest tak, że One Piece znika bez śladu. Powrót zaplanowano na 5 kwietnia 2026 roku, kiedy ruszy nowy, sezonowy format. Od tego momentu anime będzie emitowane w seriach – najpierw 13 odcinków pod rząd, potem kilkumiesięczna przerwa, a następnie kolejne 13 epizodów. W praktyce oznacza to 26 odcinków rocznie, zamiast dotychczasowych czterdziestu kilku.
Niektórzy twierdzą, że One Piece już wcześniej miało „sezony”, ale prawda jest taka, że były to po prostu kolejne arki fabularne, bez żadnych przerw pomiędzy nimi. Teraz sytuacja się zmienia – wchodzimy w model znany z większości współczesnych anime.
Dla części fanów to powód do obaw. Mniej odcinków oznacza wolniejsze tempo historii, dłuższe czekanie na kolejne wydarzenia i długie miesiące ciszy. Z drugiej strony… trzeba uczciwie przyznać, że przez te 26 lat było naprawdę sporo zapychaczy. Każdy, kto ogląda One Piece od dawna, wie, że tempo potrafiło momentami boleć. Długie spojrzenia, przeciągane sceny, odcinki, w których niewiele się działo – to wszystko było ceną za cotygodniową emisję.
Nowy format daje nadzieję, że narracja będzie ciaśniejsza, lepiej zaplanowana i zwyczajnie ciekawsza. Mniej odcinków, ale za to więcej treści w treści. I szczerze? Dla wielu fanów to może wyjść serii na dobre.
Warto też pamiętać, że 2026 rok zapowiada się dla One Piece naprawdę grubo. Oprócz nowego formatu anime dostaniemy również drugi sezon aktorskiej adaptacji Netflixa. Tam sytuacja będzie jeszcze bardziej „kameralna”, bo sezon ma liczyć tylko osiem odcinków i pojawi się dopiero trzy lata po pierwszym. Fani wersji aktorskiej będą więc musieli uzbroić się w jeszcze większą cierpliwość.
Jedno jest pewne – kończy się pewna epoka. One Piece przestaje być tym niekończącym się anime, które leciało zawsze i wszędzie. Zamiast tego wchodzi w nowy rozdział, bardziej uporządkowany, bardziej współczesny i – miejmy nadzieję – lepiej dopracowany.
Czy to wyjdzie serii na dobre? Przekonamy się dopiero w 2026 roku. Ale jedno jest pewne: dla fanów to moment historyczny.






