Raport Bloomberga ujawnia kulisy produkcji nowej gry

Naughty Dog to dziś jedna z tych ekip, które w branży gier budzą automatyczny respekt. Studio ma na koncie gigantyczne hity pokroju The Last of Us czy Uncharted, czyli serie, które nie tylko sprzedawały się świetnie, ale też na lata zdefiniowały narracyjne gry AAA. Problem w tym, że każdy, kto trochę głębiej siedzi w historii studia, wie, że za tą legendą od dawna ciągnie się dość ciężki bagaż wewnętrznych problemów. I wygląda na to, że ten temat znów wraca jak bumerang.
Według nowego raportu autorstwa Jason Schreier z Bloomberg, Naughty Dog miało zmusić część zespołu do obowiązkowych nadgodzin, aby zdążyć z wewnętrznym demem swojej kolejnej gry, czyli Intergalactic: The Heretic Prophet. Demo miało trafić do oceny przez firmę-matkę jeszcze w tym miesiącu, a presja czasu była na tyle duża, że studio zdecydowało się sięgnąć po rozwiązanie, które wielu osobom kojarzy się z najgorszymi latami crunchu w branży.

Z raportu wynika, że nadgodziny były narzucone odgórnie, a ich celem było „postawienie produkcji na właściwe tory” po tym, jak kilka wcześniejszych deadline’ów zostało po prostu przestrzelonych. Pracownicy mieli dorzucać co najmniej osiem dodatkowych godzin tygodniowo, począwszy od końcówki października. Jednocześnie powiedziano im, żeby nie przekraczać 60 godzin pracy tygodniowo, co w teorii brzmi rozsądnie, ale w praktyce nadal oznacza bardzo długie i wyczerpujące tygodnie.
Do tego doszedł jeszcze jeden element, który dla wielu osób był szczególnie trudny. W czasie trwania nadgodzin wszyscy pracownicy musieli wrócić do biura na pięć dni w tygodniu, zamiast dotychczasowych trzech. Dla kogoś bez zobowiązań może to być „tylko” więcej dojazdów, ale rodzice małych dzieci doskonale wiedzą, jak bardzo potrafi to wywrócić codzienne życie do góry nogami. Logistyka, opieka, zmęczenie – to wszystko nagle się kumuluje.

Ten intensywny okres miał trwać około siedmiu tygodni i według źródeł zakończył się dopiero na początku tego tygodnia. To jednak nie uspokaja nastrojów w studiu. W raporcie pojawiają się bowiem głosy, że cały harmonogram produkcji Intergalactic budzi coraz większy niepokój. Wewnętrzne okno premiery podobno celuje w połowę 2027 roku, a część zespołu obawia się, że im bliżej tej daty, tym presja i wymagania dotyczące nadgodzin będą tylko rosły, szczególnie w 2026 roku i później.
Jeśli te informacje są prawdziwe, trudno nie czuć rozczarowania. Przez ostatnią dekadę crunch był głośno krytykowany i potępiany w całej branży gier. Wiele studiów deklarowało, że chce od tego odejść, budować zdrowszą kulturę pracy i nie płacić sukcesów wypaleniem zespołów. Dlatego widok Naughty Dog, które wraca do starych schematów, jest zwyczajnie smutny.
Nie da się odebrać temu studiu talentu ani dorobku. Ich gry są wyjątkowe, dopracowane i często poruszające. Ale warto to powiedzieć wprost: żadna gra, nawet najlepsza, nie jest warta tworzenia jej kosztem zdrowia ludzi, którzy nad nią pracują. Fani mogą zachwycać się zwiastunami, postaciami i fabułą, ale coraz więcej osób zaczyna też patrzeć na to, jakim kosztem te doświadczenia powstają. I to pytanie wraca dziś do Naughty Dog z pełną mocą.






