1500 godzin w piekle Diablo 4 – Rod Fergusson wciąż poluje na ten jeden cel

Słuchajcie, „Rod Fergusson”, ten gość, który jest jednym z głównych mózgów stojących za „Diablo 4”, to prawdziwy kozak w świecie gier. Facet ma na liczniku prawie „1500 godzin” w tej epickiej ARPG-owej sieczce, a i tak brakuje mu JEDNEGO osiągnięcia! Serio, nie wiemy, o które trofeum chodzi, ale jedno jest pewne – Rod to nie tylko developer, ale i gracz z krwi i kości, który w „Diablo 4” włożył tonę serca, czasu i pewnie niejedną kawę o 3 nad ranem.

Fergusson to nie byle kto w branży. Ten człowiek to weteran, który maczał palce w takich hitach jak „Counter-Strike”, „Gears of War” czy „Bioshock Infinite”. Pracował dla gigantów typu Microsoft, Epic Games, Irrational Games, a nawet The Coalition, zanim w 2020 roku dołączył do Blizzarda, by wziąć się za serię „Diablo”. Co ciekawe, Rod to też wielki fan konsolowego grania – zawsze pchał, żeby gry były dostępne na padach, a nie tylko na klawiaturze i myszce. Szacun za to!

No dobra, wróćmy do jego growego maratonu. Na X (dawniej Twitterze) wrzucił niedawno screena, który pokazuje, ile czasu spędził w „Diablo 4”. Uwaga, trzymajcie się fotela: „60 dni, 20 godzin i 26 minut”! To daje ponad „1460 godzin” rąbania demonów, a gość mówi, że z premierą „Sezonu 9” pewnie dobija do magicznej granicy 1500 godzin. Ale wiecie, co jest najzabawniejsze? Nawet po takim czasie brakuje mu jednego z 35 osiągnięć w grze. JEDNEGO! Jego Gamerscore, który pewnie wygląda jak marzenie każdego achievement huntera, ma tę jedną, małą skazę. To jak mieć kolekcję figurek, ale brakować ci tej jednej, ultraprzepakowanej limitki.

Co to za osiągnięcie, którego nie może ogarnąć? Rod milczy jak zaklęty, ale fani już zaczęli snuć teorie. Jedni stawiają na „Devout Champion”, które wymaga wbicia aż 300 poziomu Paragon – to zadanie dla prawdziwych no-liferów. Inni obstawiają „Fearless Combatant”, gdzie trzeba ubić 10 graczy w trybie Hardcore. Wiecie, jak to jest w „Diablo 4” – osiągnięcia potrafią być konkretnym wyzwaniem, a niektóre to wręcz test cierpliwości. Ale serio, po dwóch miesiącach w grze (bo tyle mniej więcej wychodzi z tych 1460 godzin), co ten człowiek mógł przegapić? To pytanie dręczy fanów bardziej niż piekielne hordy w grze.

Co ciekawe, choć wynik Fergussuna robi wrażenie, to w komentarzach na X znaleźli się gracze, którzy… no cóż, po prostu go zdeklasowali. Wyobraźcie sobie – dwóch fanów pochwaliło się, że każdy z nich ma na liczniku ponad „3300 godzin”! To jak dwa razy więcej niż Rod! Jasne, jakby doliczyć godziny, które Fergusson spędził na developmencie „Diablo 4” przez ostatnie pięć lat, to pewnie by ich zmiażdżył, ale wciąż – szacun dla tych hardkorowców.

Niestety, nie wszystko w „Diablo 4” idzie jak po maśle. Ostatnia aktualizacja z 15 lipca trochę namieszała, i Blizzard musiał cofnąć serwery do poprzedniej wersji Sezonu 9. Na szczęście problem dotyczy tylko pecetowców, więc konsolowi gracze, tacy jak Fergusson, mogą dalej siekać demony bez przeszkód. No i pewnie polować na to jedno, tajemnicze osiągnięcie.

Swoją drogą, fajnie widzieć, że ktoś taki jak Rod, kto na co dzień ogarnia tak ogromny projekt, jest też zwykłym graczem, który jara się tym samym, co my. To jakby twój nauczyciel matematyki okazał się fanem tego samego zespołu co ty – od razu człowiek czuje, że to swój ziomek. Ciekawi mnie, czy w końcu zdobędzie to brakujące trofeum, czy może zostanie jego osobistą zmorą na kolejne 1500 godzin. A wy, jakie osiągnięcia w „Diablo 4” was męczą? Dajcie znać!

Może Cię zainteresować

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *